Uśmiechnęłam się i poszłam do siebie, a po chwili wszedł tata z założonymi rękami na piersi.
- Założyłaś dzisiaj bluzkę z dekoltem.
- Em... Podoba mi się i tyle.
- Mówiłem że masz w takich nie chodzić.
- Tato daj spokój... Nic mi nie widać.
- Zdejmuj ją, no już.
No kurwa nie... A było tak pięknie. Nie czepiał się ostatnio, ani nawet do mnie nie odzywał i teraz znowu to samo.
- Tato...
- Zdejmuj.
Zrobiłam to, a on podszedł i spojrzał na mój dekolt, zsuwając mi od razu spodnie.
- Tato no błagam cię... Poważnie?
- Zamknij się.
Westchnęłam, a on wziął moje ręce i położył je na swoim kroczu, przez co od razu zachciało mi się płakać. Kurwa...
- Lewis i mama są w domu...
- Czyli masz być cicho.
- Lewis może tu wejść... Znasz go.
- Kurwa zamknij drzwi.
Spojrzałam na niego, a on mnie popchnął w stronę drzwi, więc je zamknęłam. No nie...
- Proszę cię nie...
- Sarah do kurwy nędzy ile razy będziemy to jeszcze przerabiać? Bądź grzeczna.
Podszedł do mnie i oparł mnie o drzwi, zsuwając swoje spodnie z majtkami. Kurwa naprawdę byłam przez chwilę szczęśliwa. Myślałam że jest już dobrze, ale czego mogłam się po nim spodziewać? Spojrzałam na sufit i przymknęłam oczy, żeby się nie popłakać, kiedy we mnie wszedł i jeszcze mocniej przyparł do drzwi.
- Tato proszę...
- Ale jesteś niecierpliwa.
Kurwa nie o to mi chodziło.
- Nie...
Przyspieszył i rozpiął mój stanik, rzucając od razu gdzieś na bok. Kurwa mać no błagam. Może Lewis będzie chciał tu wejść? Ktokolwiek?
- Kochasz mnie?
Nienawidzę.
- Tak... Kocham.
Spłynęły mi łzy, a on się zaśmiał i mnie uderzył.
- Co płaczesz?
- Przepraszam...
Doszedł we mnie, przez co jeszcze bardziej się popłakałam i opadłam na podłogę jak mnie puścił. Kurwa mać dość. Ja pierdole. Wyszedł stąd, wcześniej mnie mocno uderzając w brzuch, więc zamknęłam znowu drzwi na klucz i oparłam głowę o ścianę.
- Kurwa...
Udało mi się wstać, więc się ubrałam i poszłam do łazienki, żeby się umyć. Wzięłam żyletkę, ciągle płacząc i westchnęłam. Kurwa... Mam ochotę napisać do Cole'a. Ale tego nie zrobię. Nie mogę. Westchnęłam, nacinając skórę na udach i usiadłam pod prysznicem, kiedy ktoś zapukał.
- Sarah? Wszystko okej?
Lewis spytał. Postarałam się jakoś ogarnąć żeby mój głos brzmiał normalnie i westchnęłam.
- Tak, po prostu było mi gorąco.
- Spoko...
Odłożyłam żyletkę, przypominając sobie wzrok Lewisa jak zobaczył rany i opatrzyłam sobie tą jedną, od razu się ubierając i wychodząc z łazienki, a tu zobaczyłam przy drzwiach Lewisa.