Lewis tu wszedł z ledwo żyjącą Leną, a ona westchnęła i usiadła na łóżku Sarah'y.
- Jak się czujesz...?
Lewis złapał jej ręce, ale go odepchnęła.
- Wypierdalać. Wszyscy.
- Co...? Chcę Ci pomóc.
- Pójdź może do łóżka Lewisa, co? Tam Ci jest najlepiej.
Coraz gorzej. Kurwa mać. Lewis przyłożył pięść do ust jak spłynęła mu łza, a ja westchnąłem. Mega się tym przejmuje. Sarah jest dla niego najważniejsza, zawsze tak było. Wie że jest bezsilny, nie wpłynie na jej zachowanie, ani ból. Sama musi sobie z tym poradzić.
- Siostrzyczko... Błagam cię, nie zachowuj się tak.
- Spierdalaj Lewis. Niczego od was nie chcę.
Pokręcił głową, mając łzy w oczach. Stary nie płacz, kurwa...
- Wiem że cię boli strata Damiana. Wiem że go kochasz... Doskonale o tym wiem. Ale wyobraź sobie, że ja cię kocham milion razy mocniej. I jeśli tobie by się coś stało, bym tego nie przeżył. Bym nie dał bez ciebie rady. Dlatego błagam cię... Nie zachowuj się tak i nas nie odpychaj. Chcemy pomóc.
- Każdy chce pomóc, mimo że na to za późno. Moje życie to pasmo nieszczęść. Damian nie żyje do kurwy nędzy! Żadne z Was mi nie pomoże.
Pov. Sarah.
Poszłam do łazienki, a tu spłynęły mi łzy, jak spojrzałam w lustro. Chcę do Damiana... Chcę go przytulić, kurwa chcę się z nim napić piwa. Nie potrafię bez niego funkcjonować. Myślał o mnie przed tym jak... Bał się że nie wytrzymam i miał rację. Nie wytrzymuję psychicznie. Czułam jego obecność w barze... Poczułam to przez chwilę. Szłam do toalety i jak Cole mnie przytrzymał, jakby... Poczułam wiatr i ręce Damiana na moich biodrach. Tak bardzo za tym tęsknię. Tak cholernie mocno... Nie minął nawet dzień, a ja potrzebuję go przytulić. Nie dam rady tak kurwa przez całe życie.
- Damian błagam cię wróć...
Usiadłam na sedesie, rycząc jak dziecko. Wzięłam szybko żyletkę i zaczęłam ciąć ręce, uda, żeby tylko poczuć się choć trochę lepiej. Wiem że by tego nie chciał i jeśli mnie widzi, jest zawiedziony... Ale kurwa mać.
- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam za to co się ze mną dzieje. Kocham cię... Tak cholernie mocno cię kocham.
Ręcznik spadł na podłogę, przez co zaczęłam się rozglądać, a moje serce podskoczyło.
- Damian... Możesz wrócić do swojego ciała, proszę? I mnie mocno przytulić? Ostatni raz...
Albo jestem najebana, popierdolona i gadam do siebie, albo duchy naprawdę istnieją. Kurwa czuję jego obecność. Wspaniałe uczucie...
- Dziękuję że... Chociaż do mnie przyszedłeś. Ale wróć. Proszę? Jeśli nie wrócisz, będę robić wszystko żeby cię wkurwić. Odpowiedz mi!
Starłam łzy i wyszłam z łazienki, od razu w pokoju całując Cole'a. Jest cholernie zdziwiony.
- Mm, Sarah co robisz?
- Odpowiedz mi cholerny dupku!
Spojrzałam na drzwi.
- Jesteś cała we krwi...
Lewis zaczął mi się przyglądać.
- Do kogo tak właściwie mówisz?
Cole zmarszczył brwi, więc pokazałam na drzwi.