- Więc...
- Chwila, przerwę Ci.
Położyłem się na tej kanapie tak, że ona dalej na mnie siedzi i się uśmiechnąłem.
- Kontynuuj.
- Okej, więc... Czy byłeś z kilkoma laskami w łóżku jednocześnie?
- Od razu z grubej rury. Tak, byłem.
- Fajnie było?
Okej uratuj się koleś.
- Na pewno nie lepiej niż z tobą.
- Oo, kochane, ale nie działa.
- Czy chociaż raz zostałaś z kimś po jednej nocy na śniadanie?
Zmarszczyła brwi, jeżdżąc dłonią po moim torsie. Zajebiste. Kurwa.
- Chyba nie. Nie przypominam sobie. Zazwyczaj jak się obudziłam, to się ubierałam i wychodziłam. Co ćpałeś? W sensie, przez całe swoje życie.
- Chwila... Na urodzinach Lewisa raz wciągnąłem koks, później po wyjściu z aresztu amfetamina przez krótką chwilę, kokaina, LSD na różnych imprezach, wiem że jeszcze był taki jeden którego nie pamiętam nazwy, ale kopało ostro.
- Nie uzależniłeś się od niczego?
- Tylko od fajek.
Kiwnęła głową, ciągle patrząc na drzewo z sercem na mojej klatce piersiowej. Będzie teraz się tym zamartwiać, znam ją już za dobrze.
- Jak daleko zaszłyście z Leną? Coś mówiłyście że byłyście bliżej.
Uśmiechnęła się, podnosząc wzrok.
- Muszę?
Zjechałem wzrokiem na jej koszulkę, którą ma na sobie i się zaśmiałem. Ale mam idealny pomysł.
- Możesz zdjąć bluzkę.
- Co?
- Możesz nie odpowiadać, ale zdejmujesz bluzkę.
- Ty frajerze.
Uśmiechnąłem się, a ona się zaśmiała i kiwnęła głową. Ciekawe co zrobi, na pewno coś na złość. To w końcu Sarah, już kiedyś była złośliwa.
Zdjęła bluzkę, podnosząc biodra na moich kolanach. No nie kurwa. No błagam. Mam jej dekolt dosłownie na wysokości twarzy. Pocałowałem ją w ten dekolt, a ona się zaśmiała i odsunęła, z powrotem siadając na moich kolanach.- Czy... Jak kiedyś próbowałeś mnie jakoś poderwać, to równocześnie chodziłeś z innymi do łóżka?
Ja pierdole. Poważnie? Spojrzałem na nią, a ona się uśmiechnęła.
- Musimy w to grać?
- Tak. Odpowiadaj albo zdejmuj spodnie.
Nie mogę zignorować tego pytania. Nawet jak odmówię odpowiedzi, to ona i tak będzie wiedziała.
- Tak. Nie dużo razy, ale zdażyło mi się i tylko na początku znajomości.
- Z kimś kogo znam?
- Nie. Jeśli Ci chodzi o Lenę, to przecież była wtedy w śpiączce. Nawet jej nie znałem.
Kiwnęła głową, spuszczając wzrok na mój tors. Unika kontaktu wzrokowego.
- Dużo o mnie myślałaś jak wyjechałaś?
Zmarszczyłem brwi, a ona od razu przeniosła wzrok znowu na moje oczy. Nie odpowie.