Rano jak zrobiło się gorąco, wyszedłem spod kołdry i poczułem obok siebie puste miejsce. Co jest kurwa. Rozejrzałem się, a jak zobaczyłem Sarah'ę na balkonie, westchnąłem i z powrotem opadłem. Już sobie nie pośpię. Podszedłem do niej i owinąłem ręce wokół jej brzucha.
- Co tak tu stoisz?
- Nic.
Ma inny głos.
- Wszystko w porządku?
Kiwnęła głową, w ogóle na mnie nie patrząc.
- Mała... Jest koło szóstej... Spójrz, jest wschód.
- Wiem...
- Co się dzieje? Nie ukryjesz tego przede mną.
Odgarnąłem jej włosy z ramienia, a ona na mnie spojrzała i się uśmiechnęła. Płakała przed chwilą...
- Ja... Może już wyjdę.
- Co? Nie. Co się stało?
Odwróciła wzrok i po chwili znowu na mnie spojrzała.
- Przepraszam za to co zrobiłam... Ja... Byłam pijana i... Dziękuję że tego nie wykorzystałeś.
Wiedziałem że tak będzie.
- Nie wykorzystam. Ej, nie przejmuj się tym. Każdemu się zdarza. Też odwalałem po pijaku i się przystawiałem do różnych osób... Kiedyś nawet do psa.
Zaśmiałem się, a ona się uśmiechnęła i oparła ręce o moją klatkę piersiwoą.
- Zrobiłam z siebie idiotkę.
- Nie zrobiłaś. Później byłaś urocza.
Pov. Sarah.
Spojrzałam na Cole'a i założyłam ręce na piersi.
- Damian się dzisiaj spotyka z Cindy.
- Ta jego była modelka?
- Tak!
- Co chcesz zrobić?
- Chcę... Nie wiem. Chcę wiedzieć co będą robili.
- To jedziemy.
- Co?
- Lena rusz się!
Objął ją i się uśmiechnął, idąc w stronę wyjścia.
- Cole nie mogę. Ufam mu.
- Jej nie ufasz. Gdzie mają się spotkać?
- Uh... Nie mogę...
- Możesz i chcesz.
- Bo mu ufam! Jeśli się dowie...
- Nie dowie się. Gdzie mają się spotkać?
Westchnęłam, spuszczając wzrok. Nie chcę... Ale też chcę.
- Przy plaży.
- Ja pierdole, jedziemy.
Wsiadłam do samochodu razem z Leną. Od kilku dni chodzi cicho i rzadko się odzywa. Martwię się o nią, bo widzę że jest słabo... A nie chcę żeby się tak czuła. Złapałam ją za rękę i się uśmiechnęłam, tak samo i ona.
- Zajebiemy idiotę.
- Co? Nie. Po raz kolejny mówię że mu ufam.
- Ta laska może Ci go zabrać. Nie pozwolę na to.
Położyła głowę na moim ramieniu, a po kilku minutach Cole zatrzymał się przy plaży i wysiadł, więc my też. Okropnie się z tym czuję... Ale dobra, okej. Podeszłam bliżej i schowaliśmy się za kamieniami, patrząc na nich. O czymś rozmawiają i Damian trzyma dystans... Uśmiechnęłam się, patrząc na nich.