Zaśmiałam się i na niego spojrzałam.
- Mam ochotę pójść do zoo.
Zmarszczyłam brwi, tak samo i on. Sama jestem zdziwiona, nie zapanowałam nad tym co mówię.
- Do zoo?
- Jak widać.
- Na razie odpocznij, okej? Nie okłamiesz mnie, wiem że słabo się dalej czujesz.
- Szczerze mówiąc, zapomniałam o tym co się stało przez chwilę...
- To dobrze czy źle?
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i westchnęłam, jeżdżąc dłonią po jego brzuchu.
- Źle... Jak byłam jeszcze w San Diego, moja psycholog powiedziała że jak przyjdzie czas że już przestaną mnie takie sprawy ruszać, to źle. To może być znieczulica...
- Rusza cię to, widzę. Widziałem jak bardzo byłaś załamana.
- Nie chciałam żebyś to widział.
- Ej, widziałem cię w gorszych sytuacjach.
Zaśmiał się, bawiąc się moimi włosami. Tak bardzo mi teraz wygodnie... Czuję że jestem we właściwym miejscu. Lubię z nim rozmawiać, nie dobijają mnie rozmowy z nim. Często nawet podnoszą na duchu.
- Jakich?
- Mmm... Jak byłaś zarzygana po niezłym piciu i to ja musiałem cię zanieść do pokoju.
- Nie pamiętam tego.
Zmarszczyłam brwi, a on parsknął.
- Zdziwiłbym się, jeśli byś pamiętała. Widziałem cię na łóżku szpitalnym, to mi wystarczy.
- Kiedy?
- Och, to już tego też nie pamiętasz?
- Byłam w szpitalu jedynie przez...
- No właśnie.
Odwróciłam głowę w stronę jego twarzy i zmarszczyłam brwi.
- Byłeś tam.
- Jak mogłoby mnie nie być?
- Myślałam że nie zależy Ci na tyle, żeby przyjść do mnie do szpitala po tym jak chciałam się zabić.
- Zależało mi i dalej zależy. Teraz też bym przyszedł.
Uśmiechnęłam się, marszcząc brwi.
- Co je tak marszczysz, hm?
Zaśmiał się poprawiając mi włosy.
- Wyrażasz swoje uczucia... W sensie, pamiętam że nigdy mi nie powiedziałeś że ci na mnie zależy. Nie mówiłeś co czujesz. Teraz tak..
- Byłaś z Damianem, a później wyjechałaś. Miałem Ci mówić że mi zależy po tym jak się z nim przespałaś?
- Wiesz, miło by było takie coś usłyszeć.
- Miło by było nie słyszeć że poszłaś z nim do łóżka.
- Oj no daj spokój! Dowiedziałeś się jako pierwszy.
- Mmm... Kurwa, zaszczyt.
- Jesteś okropny. To był mój pierwszy prawdziwy raz, jarałam się.
- Wiesz z kim powinnaś mieć pierwszy prawdziwy raz?
- O mój boże.
Cole się zaśmiał, przez co westchnęłam i na niego spojrzałam.
- Nienawidzę cię.