102. "Ten dom jest okropny..."

3K 231 79
                                    

Po godzinie jak się najebałem, wstałem poszukać Sarah'y. Zszedłem do recepcji i spojrzałem na babeczkę co nas wcześniej obsługiwała.

- Gdzie jest Sarah?

Oparłem się o blat, a ona się cofnęła.

- Nie wiem.

- Doskonale wiesz w którym jest pokoju.

- Nie przyszła po trzeci. Proszę wrócić do siebie, jest Pan pijany.

Jest u Maya'i. Poszedłem tam i od razu wszedłem, kładąc się między nimi.

- Cole.

Maya mnie walnęła. Sarah śpi jak zabita. Płakała... Ma ślady po tuszu.

- Płakała.

Spojrzałem na Maya'ę.

- Dziwisz się? Jest wrażliwa i w ciąży, a ty ją tak potraktowałeś.

Pocałowałem ją w szyję, mocno do siebie przytulając i się uśmiechnąłem. To jest idealna sytuacja.

- Idź do siebie, śmierdzisz fajkami i alkoholem.

- Trudno.

Ułożyłem się wygodniej, nie puszczając w ogóle Sarah'y.

- Moja piękna... Dobranoc. Och, i dobranoc Damian.

Zniżyłem się i pocałowałem ją w brzuch, już się tak kładąc. Nie chcę mi się podnosić, nie mam siły.

- Pójdę do tamtego pokoju.

Maya westchnęła i poszła, a ja przytuliłem się do brzucha Sarah'y. Kurwa idealnie.

- Jak wyjdziesz na ten cholerny świat, to zobaczysz że jest totalnie pojebany. Szybko będziesz chciał wrócić z powrotem do brzucha. Przez pierwsze może dwanaście lat będzie zajebiście, ale później? Chłopie. Kurwa. Zaczną się dupy, alkohol, narkotyki. Jeśli mi zaczniesz ćpać to po tobie. Nie ćpamy. Jarać sobie możesz ile chcesz, ale nie ćpać. Poczekaj kurwa na naukę. To dopiero piekło.

Zaśmiałem się, jeżdżąc dłonią po brzuchu.

- Ale twoją mamusię musisz zawsze szanować. Inaczej dostaniesz ode mnie w mordę. Będziesz wyrywał laski równo. Każda będzie twoja, zobaczysz.

Pov. Sarah.

Rano westchnęłam, chcąc się podnieść, ale poczułam rękę na brzuchu. Maya? Spojrzałam tam i rozchyliłam usta, widząc przytulonego do mojego brzucha Cole'a. O kurwa. Uśmiechnęłam się, kręcąc głową i kładąc z powrotem głowę. Muszę do toalety. Mocno.

- Cole...?

Przejechałam dłonią po jego włosach, a on westchnął. Okej, po cichutku. Powoli wstałam i poszłam do łazienki.
Po załatwieniu się, chciałam pójść do siebie, ale Cole się przebudził.

- Sarah.

Uśmiechnął się, od razu wstając.

- Przepraszam za wczor...

- Daj spokój.

- Nie, serio... Wyżyłem się na tobie. Przepraszam.

Kiwnęłam głową, idąc do pokoju w którym mam rzeczy. Wzięłam je po cichu, żeby nie obudzić Maya'i, a po tym wróciłam z powrotem do tego w którym spałam. Recepcjonistki lecą na Cole'a, słyszałam w nocy. Chciałam wziąć pokój i mówiły że jest cholernie przystojny, że najchętniej by go wypieprzyły i tak dalej. Że ta jego złość jest pociągająca. Kurwa mać no.

I Will Never Forget Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz