46. "Nerwy za salę, Gomez."

4K 325 314
                                    

Pov. Cole.

Co to są za tabletki? Muszę sprawdzić w papierach jakie przyjmuje leki. To nie ta sama Sarah. Ona jest... Sexsowna, bardzo sexsowna, ale też inna. Bardziej nadpobudliwa i szczera niż była. Tyle ile razy przez dwa dni powiedziała że jestem dupkiem, to przez ponad rok mi tyle nie powiedziała. Zajrzałem do papierów o pracownikach i zmarszczyłem brwi, widząc tu leki na uspokojenie. Co? Zadzwoniłem do Lewisa i usiadłem w fotelu.

- Kto się do mnie odezwał? Wow, Cole Lopez.

- Dlaczego Sarah bierze tabletki na uspokojenie?

- Czyli już wiesz. Totalnie jej odjebało po przeprowadzce. Upadła dosłownie na samo dno. Przez chwilę wpadła w bulimię, później stany lękowe, depresja i tak dalej. Jest lepiej, ale dalej musi brać te tabletki żeby nie popaść w paranoje.

- Dlaczego akurat tu upadła?

- Stary, jej chłopak umarł, wydała ojca policji, a ty jej odwaliłeś taki numer na lotnisku. Przez siedem godzin siedziała obok twojej dziwki, która pierdoliła jak dobrze jej było z tobą. Przez to pękła, bo ci ufała, a ty ją zraniłeś.

- Zapomniałem o tym, fakt.

Westchnąłem, patrząc w ścianę. To dlatego mnie tak nienawidzi.

- Po prostu daj jej spokój, jej emocje dalej są niestabilne. Jakby miała bez przerwy okres, albo była w ciąży. Przejebane.

- Ta, ty dużo wiesz o ciężarnych laskach.

- Kurwa człowieku przez ciąże się rozstaliśmy.

- Nie dlatego że cię zdradziła?

Zmarszczyłem brwi, a on się zaśmiał.

- Zdradziła mnie bo miała taki humorek. Była wtedy w ciąży. Nieważne, jest matką mojego dziecka i ją szanuję. Po prostu daj spokój mojej siostrzyczce, jesteś dorosły.

Ktoś zapukał i weszła tu Sarah, przez co westchnąłem. Czy ona potrafi zapukać i poczekać aż powiem żeby weszła?

- Muszę kończyć.

- Och, nie. Mam tylko dla ciebie masę dokumentów do sprawdzenia.

Uśmiechnęła się, kładąc je na biurku.

- Mmm, dobra. Rozumiem że to Sarah.

Rozłączył się, więc odłożyłem telefon i na nią spojrzałem. Nic się nie zmieniła.

- Panno Gomez, mam pokazać jak się do kogoś wchodzi?

- Oczywiście, panie Lopez. Przepraszam, nie uczyli mnie tego w Yeil. Może Pana uczyli na jakiś studiach wieczorowych, czy coś?

Ale charakterek dalej ma. Kurwa no jak się nie uśmiechnąć?

- Puka się i czeka aż druga osoba odpowie.

- To tak jak w seksie? Puka się i później czeka aż druga osoba poczeka na odpowiedni moment, żeby wszystko spierdolić?

Odchyliłem głowę do tyłu, patrząc na nią.

- Możemy sobie nic nie wypominać? To było dziesięć lat temu.

- Oczywiście, szefie. Biorę wolne na żądanie.

- Znowu?

Uniosłem brwi, a ona zdjęła marynarkę i się uśmiechnęła.

- Mam rocznicę śmierci osoby, której naprawdę na mnie zależało. Nie będę dzisiaj pracować.

- Przypomnę ci że praca twojej koleżanki jest na twoich ramionach. Jeśli zawalisz...

Wyszła stąd, trzaskając drzwiami. Jest na mnie cholernie wkurwiona od początku. Trochę mnie to w sumie bawi i mam z tego satysfakcję. Zależało jej.
Ktoś zapukał, przez co westchnąłem. Czy tu nikt nie potrafi sobie poradzić?

I Will Never Forget Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz