22. "Jak mogłeś?"

3.7K 319 344
                                    

Zjechał wzrokiem na moje ramię i zmarszczył brwi, zsuwając bluzę z jednego ramienia.

- Masz siniak... On dalej ci to robi. To znaczy, wiesz co.

Kiwnęłam głową, a on odchylił do tyłu głowę i zacisnął pieści.

- Kto?

- Nie powiem...

- Dzisiaj śpisz u mnie.

- Nie mogę...

- Bez gadania. Śpisz u mnie. Chodź tu, nic ci nie zrobię.

Delikatnie mnie przytulił i pocałował w głowę.

- Nie zasługuję na was.

- To my nie zasługujemy na ciebie.

- Ona tak ma. Będzie teraz płakać że jest okropna i nie powinniśmy jej kochać.

Lena się uśmiechnęła.

- Bo nie powinniście.

Starłam łzy i westchnęłam, a Damian się zaśmiał, podnosząc mnie.

- Co robisz...?

- Można na chwilkę?

Spojrzał na Lenę, a ona się zaśmiała i poszła.

- Nie zostawiaj mnie z nim...

- Obiecuję że nic ci nie zrobię. Ej, jesteś moja, tak? Nie zranię cię celowo. Zapamiętaj to sobie... To że jestem facetem, nie znaczy że cię wykorzystam. Ufasz mi?

Pokiwałam głową i pociągnęłam nosem.

- Jesteś słodziutka, hm? I te oczka nie mogą płakać przez takiego idiotę który cię rani.

- To boli psychicznie... Czuję się czasami jak dziwka.

- Nie myśl tak o sobie. Nie robisz tego z własnej woli. Dzisiaj przyjdziesz do mnie na noc i obiecuję że się wyśpisz, tak?

- Ojciec mi nie pozwoli...

- Powiedz że idziesz do Leny. Masz coś pod bluzą?

Kiwnęłam głową, więc złapał za końce bluzy. Spojrzałam na niego przerażona, czując że moje serce znowu szybciej bije.

- Chcę obejrzeć siniaki. Nic ci nie zrobię...

Kiwnęłam głową, a on zdjął mi bluzę i patrząc mi uważnie w oczy, opuścił jeden rękaw bluzki. Spojrzał tam i wyjął z torby pudełko z maścią.

- Mam ci posmarować czy sama chcesz?

- Możesz to zrobić...

Powoli zaczął mi smarować ramię, a po tym mnie pocałował i się uśmiechnął.

- Już. Masz gdzieś jeszcze siniaki?

- Nie wiem... Nie oglądałam się.

Kiwnął głową i schował maść, przytulając mnie do siebie.

- Dlaczego nie zadzwoniłaś...? Bym przyjechał.

- Nie chcę pogarszać sytuacji.

- Nie pozwolę żeby jakiś frajer dotykał mi dziewczynę.

- Ja... W końcu to załatwię.

- Sarah, ej. Spójrz na mnie...

Zrobiłam to, a on się uśmiechnął i przejechał kciukiem po moim policzku.

- Poczekam na ciebie po lekcjach, hm? Pojedziemy do mnie. Mogę Ci dać coś do spania. Caroline może Ci dać jakieś ciuchy na jutro. Słońce, poważnie mówię... Musisz odpocząć. Nie uratujesz wszystkich, a siebie pozwalasz ranić. Zadbaj o siebie a nie o innych.

I Will Never Forget Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz