Cole pokręcił głową i poszedł do kuchni, a Lena się uśmiechnęła, patrząc na mnie.
- Jesteście razem?
- Co?
- Ty i Cole. Wiesz... Spaliście razem.
- Jestem jego pracownicą, nic między nami nie ma.
- Chciałabyś żeby było, co?
Uśmiechnęła się, siadając obok mnie. Westchnęłam i oparłam się o oparcie, a ona mnie przytuliła.
- Podobasz mu się...
- I tak nic z tego nie będzie. Cole nie chce związku.
- Może się boi?
- Nie wiem, nie chcę sobie tym zawracać głowę. Na razie muszę załatwić zakaz zbliżania się.
- Kiedy porozmawiasz z twoją mamą?
- Za tydzień do niej lecę. Chcę to usłyszeć od niej.
- Mogę z tobą.
- Dam radę. Pójdę też na cmentarz do Damiana... Nie byłam na rocznicę.
Uśmiechnęła się i kiwnęła głową, kiedy zobaczyłam obok siebie szklankę z jakimś napojem. Spojrzałam na Cole'a i się uśmiechnęłam.
- A dla mnie nie ma, ta?
Lena na niego spojrzała.
- Masz mojego, ja pierdole.
Jej też dał, a ona parsknęła i się napiła. Dawno w sumie Damian się nie odzywał...
- Ej, właśnie. Wpadłam na pewien pomysł.
Lena usiadła wygodniej, popijając ze słomki drinka Cole'a.
- Dawaj.
Cole usiadł obok, a ona się zaśmiała.
- Zrobić imprezę dla ludzi ze szkoły. Mam z niektórymi jakiś kontakt. Wiecie, zabawić się jak kiedyś. Lea, Doney, Caroline, chłopaków z drużyny...
- Wiesz, że większość z nich ma dzieci? Nie zgodzą się na to.
- Można spróbować. Już porozsyłałam zaproszenia. Odpowiedziała mi Caroline i Doney z Leą. O, i Chris.
Przygryzła wargę, przez co rozchyliłam usta i parsknęłam, kręcąc głową. No nie.
- Twój pierwszy?
- Mhmm.... Nie masz pojęcia jak bardzo jest przystojny. Jest piłkarzem do cholery! Mogłam być bogata.
- No, nie jesteś.
- Możesz mi nie przypominać? Tu czuję się jak księżniczka w zamku i to jest kurwa najważniejsze.
- Okej, nie wtrącam się. Mogę Ci pomóc z organizacją, ale jak wrócę od mamy.
- Jasne.
- Hm? Jedziesz?
Cole na mnie spojrzał. Kiwnęłam głową i się uśmiechnęłam, kiedy weszła tu Maya.
- Mogę z... Dwadzieścia dolarów?
Usiadła mu na kolanach, a Cole się zaśmiał, przytulając ją do siebie.
- Jesteś urocza jak czegoś ode mnie chcesz.
- Kochasz to, wiem o tym.
- I to jak. Na co chcesz?
- Bluzkę. Podoba mi się...
Kiwnął głową i dał jej kartę, a ona zmarszczyła brwi.
- Nie masz gotówki?