Pov. Sarah.
Weszłam do domu i spojrzałam na mamę w kuchni.
- Sarah, jesteś.
Uśmiechnęła się. Nie wiem co mam robić... Wiem że jej mocno zależy, ciągle się stara żebym była szczęśliwa i mocno mnie wspiera.
- Mhm... Zaraz wrócę.
Uśmiechnęłam się u poszłam na górę, a tu westchnęłam, widząc pokój w takim stanie, w jakim go zostawiłam. Zadzwoniłam do Lewisa, a ten po chwili odebrał.
- Co tam?
- Nie wiem co robić... Mama się naprawdę stara, ale... Okłamywała mnie przez całe życie. Myślałam że jest moim ojcem, a to gówno prawda.
- Nie chciała cię stracić... Co jeśli byś wolała swoich biologicznych rodziców? Rozmawiałem z nią o tym.
- Kiedy?
- Zadzwoniła do mnie jak poszłaś na cmentarz. Bała się że ją zostawisz dla twojego biologicznego ojca.
- Ja... Nie mogłabym.
- Pogadaj z nią o tym na spokojnie, okej?
- Okej...
Westchnęłam i po kilkunastu minutach zeszłam na dół, a tu zobaczyłam już podane jedzenie. To kurczak w... O mój boże moje ulubione. Kurczak w miodowo musztardowym sosie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na mamę.
- Pamiętałaś.
- Jak mogłam zapomnieć o ulubionej potrawie mojej córki? Zawsze jak wracałam do domu, prosiłaś żebym zrobiła.
- Pamiętam...
Od razu ukroiłam kawałek i westchnęłam, biorąc go do buzi. O mój boże cudowne. Tak bardzo tęskniłam za tym smakiem.
- Cudowne... Musisz mi dać kiedyś przepis, będę robić moim dzieciom. Jeśli będę je miała.
Zmarszczyłam brwi, a mama się zaśmiała, kiwając głową.
- Słyszałam że mieszkasz u Cole'a.
- Hm? Och, nie. Tylko na chwilę. Ojciec wrócił i nie byłam z Leną bezpieczna w naszym mieszkaniu, więc nas wziął do siebie.
- Chwila, ojciec wrócił?
Szybko na mnie spojrzała, więc kiwnęłam głową.
- No... Tak. Dostawałam od niego listy z więzienia i raz mi przysłał moje ulubione majtki z dzieciństwa.
- Co...? Ale jak? Skąd je wziął? Przecież siedział.
- Nie wiem... Pewnie ma tu znajomych. Po prostu Cole mieszka w apartamentowcu i tam jest bardziej bezpiecznie niż u mnie.
- Co jest bardziej bezpiecznego w apartamentowcu?
Uśmiechnęła się, tak samo i ja. Zawsze nienawidziłam takich wysokich, szklanych budynków.
- Jest dużo kamer, recepcja i nie ma szans żeby wkradł się na trzydzieste piętro bez zauważenia.
- Cieszę się że się tobą zajął... Cole to dobry facet.
- Rozmawiałaś z nim ostatnio?
- Przed jego przeprowadzką do Nowego Jorku. Po cichu miałam nadzieję że na siebie wpadniecie.
- Jest moim szefem.
- Co?
- Mhm.
Rozchyliła usta, tępo się na mnie patrząc.