105. " Zaplątał się w pępowinę."

2.9K 273 165
                                    

Westchnęłam i podeszłam do Maya'i i Leny, przez co obie na mnie spojrzały.

- Ukochana mojego brata!

Przytuliła mnie, śmiejąc się. Zawsze poprawia dzień. Dzisiaj rano jak się pokłóciłam z Colem, ona mnie uspokoiła i nawet kupiła mi ser, który Cole zeżarł.

- Hej Maya. Już się dzisiaj widziałyśmy.

- Mam dla ciebie prezent. To znaczy, bardziej dla dziecka. Spodobało mi się i od razu kupiłam. - wyjęła z torebki niebieskie ubranko, przez co się szeroko uśmiechnęłam - to dinozaur! Podoba Ci się? Damian będzie cholernie groźny.

- Jednak Tony.

- Och, to Tony. Urocze imię. Dlaczego?

- Tak zdecydowaliśmy. W sensie, jest tu już jeden Damian.. I też wolę mu nie mówić że ma na imię Damian bo mój chłopak tak się nazywał. Tony.

- Na drugie może mieć Damian, jeśli Ci zależy.

Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam. Maya poszła w jakąś stronę, przez co zostałam sama z Leną. Po chwili poczułam że ktoś mnie do niej przycisnął, a ją do mnie.

- Moje drogie panie, to nie czas na fochy.

Cole się zaśmiał, jeżdżąc dłonią po moich plecach.

- Cole? Możesz mnie puścić?

- Będziesz rzucać szklanką lub talerzem?

- Jeśli mnie nie puścisz to tak.

Zaśmiał się i mnie pocałował w głowę.

- No już. Możemy się napić. Ty oczywiście wody lub soku. Kupiłem twój ulubiony, chcesz?

- Jaki mój ulubiony?

- Pamiętasz ten sok jak byliśmy w jakimś barze i sobie zamówiłaś?

- No tak.

- Wiem co to jest i ci kupiłem.

Uśmiechnęłam się, a on spojrzał na Lenę.

- Możesz się z nią podzielić w ramach... Pogodzenia. Co ty na to? Nie będziecie wiecznie się na siebie gniewać.

- Przeprosiłam milion razy, nic więcej nie zrobię.

Lena się uśmiechnęła i odstawiła szklankę.

- Nie wiem po co przyszłam.

- Ej, zostań. Przecież świetnie się bawimy.

Cole się zaśmiał.

- Nikt się do mnie nie odzywa oprócz Maya'i i ciebie. Życzę Ci szczęścia i gratuluję, cieszę się że sobie ułożyłaś życie.

Od razu poszła, a Cole westchnął i na mnie spojrzał.

- Sarah...

- Przestań.

- Myślisz że ja z Lewisem się nie kłóciliśmy? Że zawsze było kolorowo? Jak cię zraniłem nie odzywał się do mnie przez kilka miesięcy, jak zaczął ćpać ją się na niego wkurwiłem. Zraniłem cię milion razy a i tak do mnie wróciłaś.

- Bo cię kocham....

- Jej nie? Spójrz ile razem przeszłyście. Ile cię wspierała... Każdy z nas wtedy był głupi i robił głupie rzeczy.

- Sam mi powiedziałeś że jest fałszywa, sam mi kurwa powiedziałeś że się z nią przespałeś, Cole.

- Bo nie chciałem tego ukrywać. Nie miałem zamiaru was ze sobą skłócić.

I Will Never Forget Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz