Poprawiłem ją sobie na kolanach, przez co jest bliżej i westchnąłem. To jest cholernie złe.
- Maya posłuchaj mnie...
Pokręciła głową, jak zobaczyłem że odwraca ode mnie wzrok i bawi się bransoletką ode mnie. Dałem jej trzy lata temu na urodziny. Ma kilka bransoletek, ode mnie, od Cole'a, od jej mamy i też od jej ojca.
- To, że straciłaś jakąś przyjaciółkę to nie jest koniec świata. Da się z tym żyć. Spójrz ile Sar...
- Wiem ile ona straciła i wycierpiała. I uwierz że ją podziwiam, ale nie jestem tak silna jak ona.
- Naprawdę uważasz że warto się przejmować przyjaciółką, która tak cię potraktowała?
- Miałam tylko ją i Cole'a. Zapomniałeś że nie mam już nawet rodziców? Przez te wszystkie przeprowadzki nie mam nikogo. Sorry, mam znajomych którzy mnie wykorzystują po pijaku. Jak dobrze pójdzie to kurwa zaraz będę w ciąży i nawet nie będę o tym wiedziała.
Uśmiechnąłem się i uniosłem brwi, kiedy podszedł do nas Cole.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale...
- Oboje wiemy że chcesz.
Przerwałem mu, a on się chamsko uśmiechnął i zdjął ją z moim kolan.
- Dwa metry.
Odsunął ją ode mnie, kiedy Sarah go pociągnęła w jakąś stronę i się do mnie uśmiechnęła. Maya usiadła na krześle obok, znowu wpatrując się w swojego drinka. Spojrzałem na barmana i westchnąłem.
- To samo co ona - zmarszczyłem brwi - z podwójnym alkoholem, jeśli jakiś jest.
Od razu na mnie spojrzała i się uśmiechnęła. Jak dostałem drinka, napiłem się, od razu wstając.
Pov. Sarah.
Jak zaczęła lecieć wolna piosenka, szeroko się uśmiechnęłam i spojrzałam na Cole'a, a on uniósł brwi.
- Nie każ mi tego robić.
- Cole no!
Westchnął i do mnie podszedł, więc owinęłam ręce wokół jego karku. Bez przerwy obserwuje Lewisa i Maya'ę, a oni się trochę upili. Maya na pewno, ma słabą główkę jak ja.
- Zostaw ich w końcu... Maya da sobie radę.
- Ma problemy i nie panuje nad tym co robi. Będzie tego żałować.
- To jej życie. Musi je przeżyć po swojemu. Ej, w końcu zapomni o tej jej byłej przyjaciółce i będzie się czuła lepiej.
Zmarszczył brwi i na mnie spojrzał, zapomniałam że on nie wie że z nią często rozmawiam.
- Skąd wiesz? Nie mówiłem Ci.
- Rozmawiałam z nią. Naprawdę odpuść. Maya jest duża.
- Nie przeszkadza mi jej umawianie się z jakimś chłopakiem, ale nie chcę żeby cokolwiek było między nią a Lewisem.
- Znasz Lewisa, wiesz że jej nie zra...
- Ale to mój jebany przyjaciel. Jak mam na niego spojrzeć z myślą, że był w łóżku z moją siostrą?
- Wiesz, że Ty się umawiasz z jego siostrą?
Zaśmiałam się.
- To zupełnie inna sytuacja. Zajmował się Mayą... Zmieniał jej kurwa pieluchę.
- Nie sądzę żebyście się wtedy znali.
- Okej nie znaliśmy, ale wiesz o co mi chodzi. Lewis jest jak rodzina. Maya zawsze widziała w nim drugiego brata.