Jak wyszłam ze szpitala, pojechaliśmy do domu, a tu Cole się uśmiechnął.
- Zamknij oczy.
- Co?
- Zamknij.
Zrobiłam to, a po chwili założył mi coś na oczy, jakąś opaskę. Pomógł mi wysiąść z samochodu, a po chwili usłyszałam że otwiera drzwi od domu.
- Jesteście! Pokażcie mi malucha! O mój boże jaki piękny... Zdecydowanie cały tatuś.
Usłyszałam Margaret, przez co się uśmiechnęłam, a Cole mnie wprowadził do domu.
- Uważaj na schody.
Postawiłam jedną nogę, po tym drugą na kolejnym schodku. Prowadzi mnie do tego pokoju co robił go przez ostatnie kilka miesięcy.
- Co jest w tym pokoju?
- Tajemnica.
Zaśmiał się, a po chwili stanął, więc ja też. Otworzył drzwi, więc zrobiłam dwa kroki, a on mnie objął od tyłu i pocałował w szyję.
- Gotowa?
- Tak. Zdecydowanie.
Zdjął mi opaskę z oczu, przez co zobaczyłam piękny dziecięcy pokój.
- O mój boże... Cole...
Ściana od podłogi do połowy jest ciemnoniebieska, ale kolor pastelowy, a od połowy w górę biała. Jest nad łóżeczkiem napis Tony, ładny koszyk na zabawki i czarny dywanik.
- Pięknie... Dziękuję, jejku.
- Jest tu też ta cała niania, wiesz o co chodzi. W salonie się postawi, pokoju i kuchni. Będziesz mogła go słyszeć tam gdzie będziesz.
Mocno go przytuliłam, kiedy zobaczyłam w salonie Lewisa z Mayą i Amy, Kate i Margaret.
- Chcę zobaczyć małego.
Kate się zaśmiała, więc wzięłam go od Cole'a z nosidełka i zeszłam niżej.
- Poszedł w Cole'a, poważnie.
- Mam jego zdjęcie jak się urodził!
Maya się zerwała i pokazała, a ja rozchyliłam usta, widząc że są prawie identyczni.
- Na sto procent to jego syn.
Maya się zaśmiała, a ja pokiwałam głową.
- Właśnie nie byłam pewna czy to jego syn, czy może kogoś innego.
- Cały Cole. Może chociaż nie będzie miał jego charakteru.
- Mam zajebisty charakter.
- Ta, a ja tańczę balet.
Margaret dała mi Tony'ego i się uśmiechnęła, a ja go pogłaskałam po główce.
Pov. Cole.
Położyłem małego do łóżeczka i zszedłem na dół do super bawiącej się Sarah'y, która pije z Kate i Mayą. Nie winię jej, była dziewięć miesięcy bez alkoholu, może się napić i jej nie bronię.
- Cole! Prawda czy wyzwanie?!
Kate parsknęła śmiechem, a ja się uśmiechnąłem, stając za Sarah'ą, która ledwo siedzi na krześle.
- Wyzwanie.
- Rozpierdol telewizor!
Te słowa od razu przypomniały mi Sarah'ę jak Damian umarł. Pamiętam że to krzyknęła do Damiana.