Pov. Lexy
Kiedy Marcin pociągnął Stuarta do pokoju zastanawiałam się co takiego mógł wtedy powiedzieć że nie chciał żeby się wydało
L - Ej o co mu może chodzić?
A - komu?
L - wsumie to im obum
A - ale w jakim sensie?
L - no wsensie że co Marcin mógł wtedy powiedzieć że nie chce żeby się wydało
A - Nie mam pojęcia - powiedziała uśmiechając się pod nosem i wykonując charakterystyczny ruch oczami przez co odrazu wiedziałam że kłamie
L - dlaczego mnie okłamujesz? - zapytałam zdenerwowana
A - Nie okłamuję naprawdę nie wiem
L - błagam cię znamy się od dziecka wiem kiedy kłamiesz
A - no dobra kłamałam, pasuje
L - nie koniecznie mogłabyś mi powiedzieć co wiesz
A - Lexy nie, zrozum że to nie moja sprawa i że nie powinnam cię o tym informować skoro Marcin tego nie chce
L - a ty niby od kogo się dowiedziałaś?
A - od Stuarta
L - no to Stuart mógł Ci powiedzieć to czemu nie może powiedzieć mi
A - Jezus bo nie może, przestań być taka upierdliwa - powiedziała na co wkurzona wzięłam kurtkę i wybiegłam z apartamentu trzaskając drzwiamiPov. Stuart
Byliśmy z Marcinem w pokoju aż nagle usłyszeliśmy trzask drzwi na co odrazu z niego wybiegliśmy i pokierowaliśmy się w stronę kuchni gdzie były dziewczyny
M - Gdzie Lexy? - zapytał przerażony
A - Nie wiem wybiegła gdzieś - powiedziała, na co chłopak odrazu wziął kurtkę i wyszedł z apartamentu
S - Co się stało?
A - Nie wiem Lexy chciała się dowiedzieć co mówił Marcin, na początku okłamałam ją że nie wiem ale ona zauważyła że nie mówię jej prawdy i zaczęła dopytywać i wtedy krzyknęłam czy może przestać być taka upierdliwa na co ona wzięła kurtkę i wyszła
S - Agata mogłaś odrazu powiedzieć jej że nie możesz powiedzieć bo myślę że to że zaczęłaś ją okłamywać wkurzyło ją jeszcze bardziej niż to że nie chciałaś jej powiedzieć
A - wiem, ale nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć
S - spokojnie Marcin sobie poradzi hahaPov. Marcin
Kiedy dowiedziałem się że Lexy wyszła bez namysłu za nią pobiegłem. Nie miałem pojęcia gdzie mogła pójść, ale do głowy wpadł mi dach w końcu wczoraj mówiła że to idealne miejsce na przemyślenia. Nie zastanawiając się długo pojechałem windą na ostatnie piętro i wyszedłem na dach gdzie oczywiście zastałem Lexy. Przytuliłem ją od tyłu i zapytałem
M - co się stało?
L - nic - powiedziałam na co odrazu odwróciłem ją w swoją stronę i popatrzyłem jej w oczy
M - przecież widzę że coś się stało
L - bo wszyscy macie przedemną jakieś tajemnice, rozumiesz to że Agata dzisiaj zamiast mi powiedzieć że nie może powiedzieć tego o co ją pytałam zaczęła mnie okłamywać
M - A o co ją zapytałaś?
L - nieważne
M - właśnie że ważne bo może one poprostu nie wiedziała jak z tego wybrnąć
L - zapytałam ją czy wie co wtedy mówiłeś byłam ciekawa bo strasznie dziwnie zareagowałeś na to że Stuart chciał o tym powiedzieć, a ona zaczęła kłamać że nie wie a jak to zauważyłam powiedziała że nie może powiedzieć czyli wychodzi na to że wiedzą wszyscy oprócz mnie super
M - Lexy ale myślisz że gdyby odpowiedziała że nie może powiedzieć to byś zostawiła sprawę w spokoju, nie dopytywała byś jeszcze bardziej, więc lepsza opcją dla niej było skłamanie żeby nie musieć ci się tłumaczyć dlaczego nie może powiedzieć
L - może masz rację, ale co takiego wtedy powiedziałeś że to taka tajemnica
M - nie mogę Ci powiedzieć
L - ale dlaczego?
M - bo to coś związanego z tobą oczywiście w pozytywnym aspekcie, ale wolałbym żebyś narazie o tym nie wiedziała
L - no dobrze, ale kiedyś mi powiesz?
M - kiedyś napewno - powiedziałem po czym ją przytuliłem i razem oglądaliśmy zachodzące słońce
CZYTASZ
Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona)
Random„... my jednak widzimy jak na siebie patrzą i chcemy ich jakoś połączyć."