Pov. Marcin
Byliśmy już pod naszym domem i wnosiliśmy do niego kartony nie macie pojęcia jak bardzo cieszy mnie fakt że będę tam mieszkał z Lexy, pomimo iż jak mieszkaliśmy razem w LA to trochę się sprzeczaliśmy to myślę że to zupełnie normalne zachowanie jak mieszka się z kimś w jednym domu.
L - Marcin wstąpimy do maka w drodze powrotnej, proszę
M - jasne że tak
L - jej - krzyknęła rzucając mi się na szyję
M - Lexy bo mnie udusisz haha
L - no dobrze już dobrze - powiedziała puszczając mnie na co złapałem ją w talii i obróciłem w swoją stronę
M - obraziłaś się
L - może troszeczkę
M - A o co?
L - powiem Ci jak mnie puścisz
M - no dobrze - powiedziałem zdezorientowany
L - ganiasz - powiedziała po czym zaczęła uciekać
M - Ej - powiedziałem i zacząłem biec za dziewczyną która nagle potknęła się o korzeń i upadła
M - wszytko w porządku? - zapytałem podnosząc ją z ziemi
L - niby tak ale trochę bóli mnie noga- powiedziała ze łzami w oczach
M - Hej nie płacz mała - powiedziałem przytulając ją i po chwili dodając - pokaż mi tą nogę, albo czekaj wejdziemy do środka bo tutaj jest za ciemno - wziąłem dziewczynę na ręce i wniosłem do salonu
M - okej to teraz pokaż mi tą nogę, nie jest źle nie spuchła, ale zobaczymy jutro rano jak narazie widzę że masz dość duże zadrapanie, czekaj przyniosę apteczkę z samochodu
L - okej - powiedziała a ja po chwili byłem już u niej spowrotem z apteczką w ręce
M - muszę Ci to polać wodą utlenioną
L - nie Marcin proszę - powiedziała a po jej policzkach spływało coraz więcej łez
M - kotek ale muszę - powiedziałem ocierając jej łzy z policzków wsumie nie wiem czemu powiedziałem do niej kotek, ale nie to teraz jest najważniejsze
L - ale ja nie chce
M - Lexy a ja nie chce żeby Ci się wdało jakieś zakażenie więc proszę pozwól mi
L - no dobrze - powiedziała zaciskając zęby
M - 3, 2, 1 i po krzyku już skończyłem - powiedziałem obracając jej głowę w swoją stronę
L - dziękuję - powiedziała przytulając się do mnie
M - ale Lexy proszę nie płacz już
L - dobrze już i tak jest okej
M - to dlaczego nadal płaczesz?
L - bo mam ciebie
M - i to powód do płaczu - zaśmiałem się
L - nie ale i tak bez względu na nasze sprzeczki cieszę się że cię mam
M - ja też nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziałem mocniej ją przytulając
Po 15 minutach byliśmy już w drodze do maka po którego zjedzeniu odrazu skierowaliśmy się w stronę mieszkania Lexy i Agaty pod którym wysiadłem, wziąłem Lexy na ręce i zacząłem iść w stronę bloku
L - ale wiesz że już mogę iść sama
M - wiem, ale nie chce żebyś znowu sobie coś zrobiła niezdaro
L - no już nie przesadzaj
M - no co prawdę mówię - powiedziałem odstawiając ją przed drzwiami jej mieszkania i całując ją w czoło
L - to do jutra
M - do jutra, uważaj na nogę
L - będę uważać - powiedziała wchodząc do mieszkania
Ja wtedy poszedłem do samochodu i pojechałem do siebie. Wchodząc do domu usłyszałem dziwne dźwięki dobiegające z pokoju Stuarta i wtedy przypominałem sobie że przecież jest u nas Agata o shit dobra jadę do Lexy
M - hejka, Lexy jadę do ciebie
L - okej a co się stało
M - opowiem Ci w domu, ale padniesz haha
L - no dobrze już nie mogę się doczekać - zaśmiała się po czym się rozłączyła
Po chwili byłem już w mieszkaniu dziewczyn gdzie odrazu opowiedziałem Lexy sytuację z Agatą i Stuartem na co ona zaśmiała się i powiedziała
L - A mieli sprzątać haha
M - no właśnie, ale nie no posprzątane jest, ale najwidoczniej po sprzątaniu zachciało im się zabaw
L - Marcin ty już jak coś powiesz
M - haha za to mnie kochasz
L - może - powiedziała kierując się w stronę kuchni
M - Ej oglądamy jakiś film
L - jasne że tak, to ty coś wybierz a ja zrobię popcornSkip time 7:00 :
Obudziłem się wtulony w Lexy była 7 wsumie sam nie wiem czemu tak wcześnie wstałem, ale ponieważ mi się nudziło zacząłem bawić się włosami dziewczyny, która wstała po jakiś 15 minutach i powiedziała
L - Marcin która godzina
M - po 7
L - o kurde musimy się zbierać
M - ale co się stało?
L - na 8:30 jestem umówiona z właścicielką żeby oddać jej klucze
M - spoko no to idź się ubierać i szykować a ja za ten czas zniosę walizki twoje i Agaty do samochodu
L - spoczkoSkip time 8:30
Byliśmy już gotowi do wyjścia czekaliśmy jeszcze tylko na właścicielkę która miała odebrać klucze
W - dzień dobry
L, M - dzień dobry
W - o Lexy czy to twój chłopak? - zapytała się uśmiechając
L - nie przyjaciel pomaga nam z przeprowadzką
W - a to tak, a gdzie Agatka?
L - a u swojego chłopka
W - uuu to nieźle tam się musiało dziać
L - no właśnie działo się dlatego Marcin jest tutaj haha
W - Aha to ty mieszkasz z chłopakiem Agaty
M - tak - powiedziałem uśmiechając się do Lexy
W - dobrze nie będę wam zabierać więcej czasu, mogę prosić o klucze
L - a no tak klucze zostawiłam w kuchni za chwilkę przyniosę - i poszła zostawiając mnie samego z właścicielką mieszkania, która po chwili ciszy powiedziała
W - to kiedy będziecie razem?
M - kto? Wsensie ja i Lexy haha - zaśmiałem się nerwowo po chwili dodając - my tylko się przyjaźnimy
W - oj błagam cię nie żyje na tym świecie od wczoraj przecież widzę jak na siebie patrzycie
M - może i ma pani trochę racji
W - oj mam rację uwierz jeszcze nigdy nie widziałam Lexy takiej szczęśliwej - powiedziała uśmiechając się do mnie
M - w takim razie bardzo miło mi to słyszeć - powiedziałem a na mojej twarzy pojawił się dobrowolny uśmiech
W - tylko jej nie skrzywdź to dobra dziewczyna dużo w życiu przeszła
M - nie skrzywdzę obiecuje
W - no dobra dobra widzę że ci na niej zależy
M - nawet nie wie pani jak bardzo
W - to czemu nic z tym nie robisz?
M - w jakim sensie?
W - no czemu jeszcze nie jesteście razem?
M - myślę że po prostu troszeczkę się boję że jak zrobię pierwszy krok to ona mnie odrzuci
W - oj uwierz mi nie odrzuci, jest w tobie zakochana po uszy zresztą tak jak ty w niej
M - skąd pani to wie
W - bo to widać nie chce nic mówić, ale zanim się odezwałam stałam w drzwiach prawie 5 minut i oboje byliście tak zapatrzeni w siebie że żadne z was mnie nie zauważyło haha
M - o jej przepraszam panią bardzo
W - nie masz za co przepraszać miłość nie wybiera - wtedy do przedpokoju weszła Lexy z kluczykami w ręku
L - przepraszam nie mogłam ich znaleźć, a co tu tak wesoło - zaśmiała się
W - a rozmawialiśmy na różne tematy
L - aha okej to my już pójdziemy, dowidzenia
W - papa będzie mi was brakować, dziękuję że tak ładnie tu wysprzatałyście
L - nie ma problemu, nam pani też będzie bardzo brakowało
W - mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy a i jeszcze jedno Marcin zrób coś za nim będzie za późno - powiedziała puszczając mi oczko
M - tak zrobię - odpowiedziałem uśmiechając się do kobiety
L - o co jej chodziło
M - a o nic kiedyś ci opowiem
L - no dobrze trzymam cię za słowo haha
Po chwili byliśmy już w drodze po Stuarta i Agatę którzy z tego co wiem mieli stać już przed blokiem z walizkami Stuarta bo ja swoje zabrałem wczoraj, jadąc do Lexy bo coś czułem że nie wrócę na noc do siebie haha_______________________________________
Zdecydowanie najdłuższy rozdział tej książki 1224 słowa mam nadzieję że wam się podoba
Ogólnie to dziękuję za 600 gwiazdek jestem pod wrażeniem jak szybko te liczby rosną
Widzimy się wieczorem paa 👋
CZYTASZ
Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona)
Random„... my jednak widzimy jak na siebie patrzą i chcemy ich jakoś połączyć."