Pov. Lexy
Razem z Agatą siedziałyśmy na placu obok wierzy Eiffla , ponieważ ostatecznie przez mój dzisiejszy humor związany z zachowaniem Marcina nie udało nam się zrobić żadnego ładnego zdjęcia. Nagle do Agaty zadzwonił telefon, więc odeszła żeby porozmawiać, pewnie to Stuart bo odchodzi tylko jak on dzwoni. Była już prawie 11 a Marcin dalej do mnie nie zadzwonił, było mi strasznie przykro, nagle Agata zakryła mi oczy dłońmi
L - Agata co ty robisz? - zapytałam wkurzona
? - hmm, Agata no to ładnie mam na imię - jak tylko usłyszałam ten głos od razu się odwróciłam
L - Marcin, ale co ty tu robisz? - mówiłam, a po moich policzkach spływały łzy
M - Niespodzianka, chyba nie myślałaś że pozwolę ci spędzić urodziny beze mnie - powiedział a ja tylko go przytuliłam, dopiero teraz zrozumiałam dlaczego nie odbierał po prostu nie mógł bo tu do mnie leciał tak bardzo go kocham
M - myszko, ale nie płacz, proszę - powiedział ocierając mi łzy z moich policzków
M - to dla ciebie - powiedział wręczając mi pudełeczko ze śliczną bransoletką w środku, którą od razu ubrałam
L - Marcin ja nie wiem co powiedzieć, dziękuje - powiedziałam wtulając się w chłopaka, siedzieliśmy tak jakoś 15 minut, po których przyszli Stuart z Agatą. Zrobiliśmy zdjęcia pod wierzą Eiffla i udaliśmy się do disneylandu. To były najlepsze urodziny w moim życiu, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że obecność Marcina mnie uszczęśliwia bo tak po prostu jest i już nic na to nie poradzę
_______________________________________@lexychaplin
Paris, France
CZYTASZ
Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona)
Random„... my jednak widzimy jak na siebie patrzą i chcemy ich jakoś połączyć."