97

2K 64 17
                                    

Marcin

Siedziałem na kanapie z twarzą schowaną w dłoniach, próbowałem się do niej dzwonić, ale za każdym razem nie odbierała, zmartwiony oczekiwałem na telefon od niej lub od innej osoby która będzie cokolwiek wiedzieć na jej temat 

Mijały minuty, a ja czułem jakby mijały godziny, z każdą kolejną sekundą martwiłem się coraz bardziej i nikt nie potrafił mnie pocieszyć, jedynie jej obecność mogłaby sprawić żebym znowu poczuł się szczęśliwy, jedynie jej wzrok, jej dotyk mógłby sprawić że na mojej twarzy ponownie zagościł by uśmiech nie wymuszony, ale szczery, nawet nie wiecie ile dałbym żeby znowu znalazła się przy moim boku, żeby znowu ją przytulić i zobaczyć jej śliczny uśmiech, którego z każdą chwilą brakuje mi coraz bardziej. Moje rozmyślenia przerwał mój telefon, spojrzałem na wyświetlacz z nadzieją że zobaczę na nim numer Lexy, jednak tak się nie stało, dzwoniła jej mama, odebrałem od razu

ML - Halo Marcin jesteś? - zapytała z wyczuwalnym w głosie zmartwieniem

M - tak - powiedziałem ledwo co wydobywając z siebie jakiekolwiek dźwięk 

ML - dodzwoniłam się do Lexy - powiedziała na co od razu zerwałem się z kanapy 

M - naprawdę? powiedziała pani gdzie jest? - powiedziałem z euforią w głosie 

ML - nie dokładnie, ale chyba będziesz wiedział o co chodzi - powiedziała co jeszcze bardziej mnie ucieszyło 

M - niech pani mówi - powiedziałem zniecierpliwiony 

ML - powiedziała że jest w pięknym miejscu do którego pierwszy raz zabrałeś ją ty - powiedziała na co zaniemówiłem - halo Marcin wiesz gdzie to jest? - zapytała przerywając ciszę 

M - tak - powiedziałem szczęśliwy - już tam do niej idę, zadzwonię do pani później, dziękuję że pani zadzwoniła 

ML - Marcin nie ma problemu w końcu wiem jak ci na niej zależy - powiedziała co wywołało uśmiech na mojej twarzy, to prawda cholernie mi na niej zależy 

M - do widzenia, zadzwonię do pani później 

ML - dobrze pa - powiedziała na co od razu się rozłączyłem 

A - i co wiesz gdzie ona jest? - zapytała zmartwiona 

S - no przecież widać po nim że wie - zaśmiał się widząc radość w moich oczach 

M - tak wiem już tam biegnę 

A - powodzenia - powiedziała z uśmiechem, na co od razu skierowałem się do wyjścia, ubrałem kurtkę i buty i wybiegłem z apartamentu najszybciej jak tylko mogłem 

Biegłem parkiem czując przyjemny podmuch wiatru, a z moich oczu płynęły łzy, łzy szczęścia że zaraz zobaczę moją ukochaną, radość przepełniała moje ciało, ale czułem również stres który rozdzierał mnie od środka, nie wiedziałem co jej powiem, nie wiedziałem czy będę w stanie powiedzieć cokolwiek jedyne co chciałem zrobić w tym momencie to przytulić ją do siebie i nie puścić jakby znowu chciałaby odejść. Z każdym kolejnym przebiegniętym metrem czułem się coraz szczęśliwszy bo wiedziałem że jestem coraz bliżej, coraz bliżej miejsca w którym znajduje się osoba którą tak bardzo kocham, osoba dla której jestem w stanie pojechać na drugi koniec świata, żeby ją zobaczyć, osoba której radość mnie uszczęśliwia, a smutek dobija, osoba której nikt nie jest w stanie mi zastąpić, nie jest w stanie sprawić bym poczuł się tak samo wspaniale jak czuję się przy niej. 

Lexy

Leżałam na trawie cały czas wpatrując się w gwieździste niebo, ten wyjazd miał okazać się najlepszym w moim życiu, a sprawił mi więcej bólu niż cokolwiek co wydarzyło się w moim życiu przed nim. Popełniłam błąd zgadzając się na ten wyjazd, on mógłby być teraz ze swoją dziewczyną gdyby nie to że..., w sumie sama nie wiem co, sama nie wiem po co tu przyjechał, to wszystko bez sensu, mogłam nie jechać do jego rodziny nie dlatego że żałuję że ich poznałam, wręcz przeciwnie bardzo się cieszę że tak się stało, ale dlatego że do nich przywykłam, czego od samego początku obawiałam się najbardziej, przywykłam do osób z którymi po tym wszystkim raczej nie będę miała kontaktu, w sumie uciekłam jak skończona idiotka przecież to nie jego wina że nie wiedział co czuję, to nie jego wina że nie wiedział jak bardzo mnie zrani spotykając się z kimś innym, to tylko i wyłącznie moja wina, to moja wina że go straciłam, bo przecież mogłam mu powiedzieć, ale czy to coś by zmieniło? czy to sprawiło że poczułby do mnie to samo? raczej nie, w sumie dobrze że mu nie powiedziałam dzięki temu przynajmniej chyba dalej jesteśmy przyjaciółmi, no właśnie chyba, bo nie wiem czy po tym wszystkim będę w stanie słuchać jego zwierzeń dotyczących innych dziewczyn, nie wiem czy będę w stanie w ogóle spojrzeć mu w oczy i powiedzieć cokolwiek, bo teraz czuję że nawet zwykłe hej będzie dla mnie problemem, problemem któremu będę musiała stawić czoła żeby go nie stracić, żeby nie oddalić się od niego na tyle, że pomimo tego że się znamy będziemy dla siebie obcymi ludźmi... 

_______________________________________

Hejka nie mogę uwierzyć że już niedługo 100 rozdział ☺️ cieszę się że jesteście przez tak długi czas
Ogólnie to widzę że jesteście zainteresowani nową książka co bardzo mnie cieszy ale czuję teraz mega presję że musi być dobra bo wy na to liczycie mam nadzieję że wam się spodoba ale nie wiem jeszcze kiedy ją opublikuję dam wam znać, ogólnie zdradzam narazie tylko tyle że będzie o Lexy i Marcinie i że nie będzie w niej teamu X a czytałam kilka książek o podobnej tematyce akurat nie o Lexy i Marcinie ale ogólnie i podobały mi się więc piszę swoją na ich temat haha
Miłego dnia paa 👋
Ps. Może niedługo zdradzę trochę więcej na temat nowej książki zależy jak duże będzie zainteresowanie ☺️

Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz