87

2K 66 12
                                    

Lexy 

Kiedy Marcin z moją mamą i młodszym bratem wrócili do domu usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy grać w jakąś planszówkę. Po jakiś 20 minutach dołączyła do nas moja siostra, a chwilę po niej mój drugi brat. Graliśmy tak jakoś do 20 po czym poszliśmy zjeść kolację, cieszyłam się ponieważ Marcin złapał dobry kontakt z moją rodziną, a najlepszy chyba z moim bratem Erickiem, ponieważ stwierdzili że jutro z racji tego że mój brat ma wolne zrobią sobie grilla. 

Kiedy się obudziłam Marcin jeszcze spał, a mi się nudziło więc zaczęłam przeglądać social media, po jakiś 15 minutach obudził się i słodkim zaspanym głosem powiedział 

M - dzień dobry księżniczko

L - dzień dobry księciu - powiedziałam cicho się śmiejąc 

L - jak się spało?

M - a dobrze, a tobie? 

L - też haha, idziemy na śniadanie? - zapytałam patrząc się na chłopaka 

M - możemy iść - powiedział po czym wstaliśmy, ogarnęliśmy się i zeszliśmy na śniadanie, które przygotowała moja mama

ML - ooo siadajcie, jak wam się spało - zapytała  z uśmiechem 

M - a dobrze, a pani 

ML - Marcin mówiłam ci coś na temat tej pani - zaśmiała się po chwili dodając - mi również dobrze

L - w takim razie smacznego - powiedziałam po czym zjedliśmy śniadanie i usiedliśmy na kanapie żeby coś obejrzeć, nagle przyszedł do nas Eric 

E - siema - powiedział na przywitanie - Marcin jedziemy do sklepu? - zapytał patrząc na chłopaka 

M - no jasne, teraz? 

E - no może być teraz 

M - no to dawaj jedziemy - powiedział wstając z kanapy 

L - a tak z ciekawości to po co jedziecie? - zapytałam podejrzliwie 

M - po rzeczy na grilla pani detektyw haha

L - pff no już bez przesady - powiedziałam udając obrażoną, na co podszedł do mnie i mnie przytulił

M - no nie bądź już zła haha, za niedługo wracam 

L - dobra, dobra jedźcie już - powiedziałam na co chłopak się zaśmiał i wyszedł z moim bratem z domu, po chwili dosiadła się do mnie moja mama i powiedziała

ML - słodcy jesteście

L - ale kto... ja i Marcin w sensie, bez przesady - powiedziałam cicho się śmiejąc 

ML - ja nie przesadzam, naprawdę jesteście uroczy - zaśmiała się cały czas na mnie patrząc 

L - cieszę się że go polubiłaś - powiedziałam patrząc na mamę, która cały czas się uśmiechała 

ML - ciężko by było go nie lubić skoro widzę jak się o ciebie troszczy i jaka szczęśliwa przy nim jesteś - powiedziała a w jej oczach pojawiły się łzy 

L - co się dzieję? - zapytałam podchodząc do niej tym samym ją przytulając 

ML - kochanie to łzy szczęścia, cieszę się że trafiłaś na osobę przy której jesteś szczęśliwa 

L - ja też się cieszę - zaśmiałam się ocierając jej łzy 

ML - widzę że zakochałaś się po uszy - zaśmiała się patrząc mi w oczy 

L - to prawda, tylko czy z wzajemnością - powiedziałam spuszczając głowę 

ML - ty chyba sobie żartujesz przecież wy oboje patrzycie na siebie jakbyście świata poza sobą nie widzieli, a ty zastanawiasz się czy z wzajemnością, nie jesteście razem, a on troszczy się o ciebie bardziej niż twój poprzedni chłopak kiedy już z nim byłaś 

L - może masz rację 

ML - może... niedawno opowiadałaś mi że jego mama i siostra powiedziały ci tak samo, a ty mi tutaj będziesz wmawiać że może mam rację, nie może tylko na pewno - powiedziała a ja zaczęłam się zastanawiać czy to może być prawda, moja mama to już czwarta osoba która mi to mówi, więc może coś w tym jest

Marcin 

Wracaliśmy już do domu kiedy Eric nagle powiedział 

E - nie jesteście razem w sensie ty i moja siostra?

M - nie jesteśmy - powiedziałem nie za bardzo zadowolony z tego faktu 

E - zastanawiam się jakim cudem, Lexy jest w tobie zakochana po uszy z tego co zauważyłem ty w niej zresztą też, więc na co czekasz 

M - nie mam pojęcia, nie wiem czy ona jest gotowa - powiedziałem na co chłopak się zaśmiał 

E - ona nie jest gotowa... - powiedział z niedowierzaniem - ja mam czasami wrażenie że ona tylko na to czeka, stary mówię ci to tylko dlatego że cię lubię i widzę że ci na niej zależy i że się o nią troszczysz 

M - myślisz że powinienem jej powiedzieć? - zapytałem na co znowu się zaśmiał 

E - widzę że w końcu załapałeś haha- powiedział na co się zaśmiałem 

M - zastanawiam się dlaczego mi ufasz nie boisz się że ją zranię? - zapytałem z ciekawości 

E - szczerze nie przez jeden dzień zdążyłem się na was tyle napatrzeć że naprawdę widzę jak bardzo ją kochasz 

M - czyli aż tak widać haha - zaśmiałem się nie mogąc uwierzyć że już tyle osób to zauważyło

E - aż tak haha, zresztą widzę że nie jestem pierwszą osobą która ci to mówi - dodał ciągle się śmiejąc

M - nie nie jesteś - zaśmiałem się po chwili dodając - jeszcze mój przyjaciel, moja rodzina i wasza mama 

E - haha i ty się jeszcze zastanawiasz czy ona na pewno cię kocha, skoro tyle osób ci to mówi to chyba coś w tym jest 

M - może i jest - powiedziałem dalej się śmiejąc

 Reszta drogi minęła nam na przyjemnych, luźnych rozmowach o wszystkim i o niczym.

_______________________________________

Trzeci rozdział maratonu

Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz