86

1.9K 70 8
                                    

Marcin 

Jechaliśmy po brata Lexy w ciszy którą ostatecznie przerwała jej mama 

ML - jeszcze raz bardzo ci dziękuję 

M - ale naprawdę nie ma za co 

ML - ależ jest, słyszałam od Lexy jak dużo dla niej robisz, widzę że jest przy tobie szczęśliwa - powiedziała z uśmiechem na co ja również mimowolnie się uśmiechnąłem

M - bardzo mnie to cieszy haha 

ML - wiesz powiem ci szczerze że już po pierwszym dniu w którym cię poznała było słychać że jest szczęśliwsza, wtedy jednak bałam się jeszcze że ją zranisz jak jej poprzedni chłopak - powiedziała spuszczając głowę pod wpływem negatywnych wspomnień siedzących w jej głowie 

M - nigdy bym jej tego nie zrobił, a gdybym spotkał tego całego Kornela to myślę że nie za dobrze by to się dla niego skończyło - powiedziałem z powagą w głosie na co kobieta podniosła głowę i powiedziała 

ML - teraz już wiem, po kilku godzinach spędzonych z waszą dwójką widzę jak wam na sobie zależy to naprawdę urocze, a co do waszych sprzeczek jak jest się w bliskiej relacji z drugą osobą sprzeczki zazwyczaj są codziennością po prostu czasami są one trochę grubsze czasami nie, a czasami wydaje się że już wszystko jest skończone, ale później tak jak po każdej burzy wychodzi słońce, a uczucie wraca z podwójną siłą

M - to prawda - powiedziałem delikatnie się śmiejąc 

ML - naprawdę podziwiam to jak się dla niej poświęcasz, słyszałam o Paryżu i o tym co zrobiłeś żeby być przy niej w jej urodziny tak samo o tym jak siedziałeś przy niej pół nocy ponieważ gorzej się poczuła, naprawdę doceniam to co dla niej robisz - powiedziała z ciepłym uśmiechem na ustach 

M - ona robi dla mnie dokładnie to samo, w końcu pojechała ze mną do mojej rodziny tylko po to żeby mi pomóc, a mogła przecież odpoczywać w Warszawie, a nie siedzieć z moim wykańczającym  wszystkich rodzeństwem - zaśmiałem się wypowiadając ostatnie słowa zresztą podobnie jak siedząca obok mnie kobieta 

ML - wiesz to słodkie że Lexy opowiada o tym jak ty ją wspierasz nie mówiąc o tym co robi dla ciebie, a ty mówisz o tym jak ona cię wspiera nie mówiąc o tym co ty robisz dla niej 

M - no jakoś tak wyszło haha, trafiliśmy na siebie zupełnie przypadkiem, a teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi 

ML - a czasami nawet kimś więcej niż przyjaciółmi haha - zaśmiała się, ale w sumie miała rację - wiesz w sumie to zupełnie nie dziwię się Lexy że się w tobie zakochała - dodała na co mnie zamurowało Lexy zakochała się we mnie to że ona mi się podoba wiem na pewno, ale czy ja mogę podobać się jej. Z zamyśleń wyrwał mnie głos mamy Lexy 

ML - powiedziałam coś nie tak? - zapytała zmartwiona 

M - nie wszystko jest w porządku, ale pani ostatnie słowa mnie zaskoczyły - powiedziałem na co zaczęła się śmiać 

ML - czyli nic nie zauważyłeś haha, to nieźle wkopałam córeczkę haha - o boże jak ja uwielbiam to kobietę za poczucie humoru potrafi się śmiać prawie ze wszystkiego,  w sumie tak samo jak Lexy haha 

M - nie nie zauważyłem haha, a powinienem 

ML - tak - zaśmiała się po chwili dodając - teraz pozostaje tylko pytanie co ty czujesz - powiedziała a ja poczułem że mogę jej zaufać, ale wolałem się upewnić więc zadałem pytanie 

M - a mogę pani zaufać? 

ML - po pierwsze to nie żadnej pani, Maria jestem skoro moja córka cię kocha ja nie jestem żadną panią, a po drugie tak możesz - powiedziała na co na mojej twarzy pojawił się uśmiech 

M - a więc jest dla mnie jedną z najważniejszych osób w moim życiu, bez niej nic nie byłoby takie samo, lubię kiedy jest przy mnie, kiedy się uśmiecha, denerwuje mnie jak mówi o tym jaka jest brzydka, czasami chciałbym żeby zobaczyła siebie moimi oczami wtedy wiedziałaby jaka jest idealna, pytała pani czy ją kocham? odpowiedź brzmi tak, nawet nie jest pani sobie w stanie wyobrazić  jak bardzo - powiedziałem na co na twarzy kobiety zagościł uśmiech 

ML - cieszę się że trafiła na ciebie w swoim życiu 

M - to ja się cieszę że trafiłem na nią - powiedziałem po czym rozmawialiśmy już na nieco luźniejsze tematy

Kiedy dojechaliśmy pod szkołę piłkarską Toniego, kobieta wysiadła i stanęła przy samochodzie, kiedy chłopiec ją zobaczył podszedł po czym oboje wsiedli do samochodu 

T - fajny samochód - powiedział z uśmiechem 

M - dzięki - powiedziałem również się uśmiechając 

T - jestem Tony, a ty pewnie jesteś Marcin

M - tak zgadza się - powiedziałem cicho się śmiejąc 

T - Lexy dużo o tobie mówiła, mam nadzieję że okażesz się być tak spoko jakim cię przedstawiła - powiedział śmiejąc się chłopiec co wywołało uśmiech na mojej twarzy, resztę drogi spędziliśmy na luźnych rozmowach, muszę przyznać że młodszy brat Lexy jest naprawdę zabawny w sumie to go lubię, zresztą tak samo ja jej mamę to naprawdę cudowna kobieta, zresztą przynajmniej wiem po kim Lexy jest taka wspaniała haha 

_______________________________________

Druga część maratonu
786 słów
Widzimy się o 17

Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz