58 Ostatni Dzień

2.3K 55 10
                                    

Pov Lexy

Obudziłam się jak zawsze wtulona w Marcina będzie mi tego brakowało bo już jutro zarówno my jak i chłopaki wracamy do domu. Boję się że stracimy przez to kontakt z Marcinem. Kiedy o tym pomyślałam po moich policzkach zaczęły płynąć niekontrolowane łzy których nie potrafiłam powstrzymać. W tamtym momencie Marcin obudził się jak na zawołanie i odrazu jak na mnie popatrzył zapytał
M - co się dzieje Lexy?
L - Nic poprostu się martwię
M - ale czym się martwisz?
L - bo jak stąd wyjedziemy i stracimy kontakt
M - o jejku głuptasku - powiedział pocierając moje policzki i cicho się śmiejąc - nie stracimy za bardzo mi na tobie zależy żeby na to pozwolić - dodał opierając swoje czoło na moim, nasze twarze dzieliły milimetry a ja miałam ochotę go pocałować jednak brakuje mi odwagi chciałabym wiedzieć co w tym momencie czuje Marcin jednak to nie możliwe, ja już jestem pewna, pewna tego co do niego czuje, ale co ja wygaduje od zawsze byłam pewna tylko się bałam że coś zepsuje, bałam się go skrzywdzić jednak teraz już wiem że bez względu na to czy będziemy razem czy nie nie pozwolę na to żeby został skrzywdzony a jak któraś go skrzywdzi to jej wszystkie włosy powyrywam on na to po prostu nie zasługuje jest na to zbyt kochany.

Pov. Marcin

Kiedy zbliżyłem nasze czoła dzieliły nas milimetry miałem ochotę ją pocałować ale się bałem co jak się przestraszy albo mnie odrzuci chciałbym widzieć co ona czuje w tym momencie. Wiem jednak że dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie, ale umówiliśmy się ze Stuartem i Agatą że o 10 wychodzimy na plażę w końcu to nasz ostatni dzień tutaj szkoda, będzie brakowało mi poranków przy boku tej ślicznej dziewczyny, której widok codziennie wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Teraz już jestem pewny że daże ją jakimś uczuciem co ja gadam byłem pewny od początku tylko po prostu się bałem, bałem się tego uczucia które tak mocno rozdzierało mnie od środka, bałem się że mnie zrani, ona... Chyba bardziej bałem się że to ja zranię ją ona na to nie zasługuje za dużo już się w życiu na cierpiała. Bez względu na to czy będziemy razem, czy nie zrobię wszytsko żeby już nigdy nie musiała tak cierpieć a tego kto ją skrzywdzi osobiście nogi z dupy powyrywam. Rozmyślenia przerwała mi Lexy
L - chyba musimy się zbierać już 8:30
M - tak to oczywiste, ale i tak mógłbym z tobą tu leżeć cały dzień dla mnie nie musilielibyśmy nigdzie wychodzić żeby ten ostatni dzień był udany wystarczy że spędzę go z tobą nie zależnie w jakim miejscu
L - ooo kochany jesteś, ale umówiliśmy się ze Stuartem i Agatą
M - no niestety
L - ale zawsze możemy im się gdzieś później urwać - powiedziała wysyłając mi słodkie spojrzenie, tym samym kierując się w stronę łazienki
M - czasami mam wrażenie że czytasz mi w myślach - krzyknąłem kiedy dziewczyna już zamykała drzwi.
Po jakiś 15 minutach leżenia również postanowiłem się ogarnąć, więc poszedłem do łazienki z której przed chwilą wyszła dziewczyna bo zdecydowała się dzisiaj nie malować wsumie i tak jej to nie potrzebne bez makijażu też wygląda pięknie. Kiedy się ogarnąłem poszedłem do kuchni gdzie zastałem dziewczynę tym razem robiącą naleśniki odrazu podszedłem do niej i przytulając ją od tyłu powiedziałem
M - ale pięknie pachnie
L - haha w takim razie ty nie dostaniesz
M - Ej... - powiedziałem obracając ją w swoją stronę - napewno? - dodałem patrząc jej głęboko w oczy i znowu czując ochotę złożenia na jej ustach pocałunku, co się do cholery ze mną dzieje, zaczynam się do niej coraz bardziej przywiązywać
L - Marcin bo naleśnik mi się spali - powiedziała próbując wyrwać się z uścisku
M - no dobrze puszcze cię ale jak obiecasz mi że dostanę największą porcje - powiedziałem na co dziewczyna się zaśmiała
L - zgoda - powiedziała dając mi buziaka w policzek tym samym obracając się w stronę smażonego naleśnika, trochę mnie to zaskoczyło ale nie ukrywam że mi się podobało nasza relacja jest coraz dziwniejsza pomyślałem ściągając ręce z jej talii
M - to ja wyciągnę talerze
L - myślałem że już nie zaproponujesz - zaśmiała się na chwilę odwracając głowę w moją stronę
Po chwili do kuchni wszedł Stuart, a za nim Agata
S - jak się spało gołąbeczki?
L - jak zawsze dobrze - powiedziała uśmiechając się do mnie co ja odwzajemniłem

Pov. Stuart

Kiedy zobaczyłem uśmiech na twarzy Lexy odrazu pomyślałem że coś  jest nie tak, a może oni są razem tylko nie chcą nam powiedzieć. Ten uśmiech tylko utwierdził mnie w przekonaniu że tak może być, bo po tym co zobaczyłem przed wejściem do kuchni można tak wnioskować chodzi mi o to że Marcin przytulał Lexy od tyłu trochę dziwne zachowanie jak na przyjaciół muszę o tym później pogadać z Agatą
L - to co jemy?
A, M, S - jasne

_______________________________________

Noi kolejny rozdział, który mam nadzieję że nie był nudny
Miłego wieczoru i do jutra 👋

Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz