Pov. Agata
Widziałam że Lexy smuci nie obecność Marcina, mówiłam Stuartowi że to zły pomysł żebyśmy jechały bez nich bo Lexy będzie smutno, ale oczywiście mnie nie słuchał, teraz pozostaje mi tylko w jakiś sposób oderwać od tego Lexy. Dzisiaj już późno więc zdecydowałyśmy że pójdziemy na kolację i wrócimy do pokoju żeby położyć się spać i jutro wstać trochę wcześniej niż zwykle bo chciałybyśmy coś pozwiedzać. Urodziny Lexy już za dwa dni a za trzy dni wracamy do domu mam nadzieję że fajnie spędzimy czas i uda mi się oderwać Lexy od nieobecności chłopców, a szczególnie Marcina.
L - To co idziemy na tą kolację? - zapytała z uśmiechem
A - jasne, ale co jemy?
L - nie wiem może pizza
A - wsumie może być, chodźmy
Jesteśmy już w restauracji i czekamy na nasze jedzenie, myślę że jak narazie fajnie spędzamy czas rozmawiamy, śmiejemy się, ale kogoś brakuje kto by pomyślał że w ciągu tych trzech miesięcy tyle się zmieni. Zawsze chciałyśmy spędzać czas tylko we dwie teraz chcemy go dzielić jeszcze z nimi, chyba w jakiś sposób dorosłyśmy do momentu w którym nasza obecność niby nam wystarcza, ale nie do końca. Oprócz miłości którą dążymy siebie nawzajem jest nam potrzebny również inny niby podobny, ale tym samym całkiem różny rodzaj miłości, który ja współdzielę ze Stuartem, a Lexy z Marcinem pomimo tego że nie są w związku czasami mam wrażenie że ich miłość jest silniejsza niż moja i Stuarta tak naprawdę to tylko patrząc na nich da się zauważyć uczucie którym dążą siebie nawzajem. Moje rozmyślenia przerwał kelner podający nam naszą kolację podziękowałyśmy i zabrałyśmy się za jedzenie. Po zjedzeniu, zapłaciłyśmy rachunek i udałyśmy się do hotelu żeby po prostu po tym długim dniu położyć się spać. Następnego dnia wstałyśmy dość wcześnie bo o 8 odrazu się ogarnęłyśmy i po śniadaniu poszłyśmy pozwiedzać było cudownie nawet na chwilę udało nam się zapomnieć o tęsknocie za naszymi ukochanymi. Do hotelu wróciłyśmy dopiero o 17, ale byłyśmy już po kolacji więc tak jakby nie musiałyśmy się już nigdzie ruszać. Nagle do Lexy zadzwonił telefon oczywiście był to Marcin, nawet nie wyobrażacie sobie jaka Lexy była szczęśliwa rozmawiając z nim, ja żeby im nie przeszkadzać wyszłam na balkon i tam rozmawiałam ze Stuartem.
Pov. Lexy
Kiedy wróciłyśmy z Agatą do hotelu zadzwonił do mnie telefon oczywiście był to Marcin tak bardzo się cieszę że chociaż mogę z nim porozmawiać to nie to samo ale zawsze to lepsze niż nic
_______________________________________
@lexychaplin RELACJA
Ploteczki @marcindubiel ❤️
_______________________________________
@marcindubiel RELACJA
@lexychaplin tęsknię mocno 🥺💓
_______________________________________
L - bardzo za tobą tęsknię
M - ja za tobą też, ale już jutro twoje urodziny pamiętaj masz być uśmiechnięta
L - tak wiem pamiętaj żeby jutro o 8 do mnie zadzwonić mieliśmy gadać cały dzień
M - pamiętam pamiętam, dobranoc
L - dobranoc - powiedziałam odkładając telefon na półkę obok i prawie odrazu zasypiając
Była już 9 a Marcin dalej nie zadzwonił tak samo ja nie mogłam dodzwonić się do niego było mi strasznie przykro może zapomniał, pomyślałam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy, Agata gdy tylko mnie zobaczyła podeszła do mnie i przytulając mnie powiedziała
A - hej nie płacz napewno jeszcze zadzwoni może nie obudził go budzik albo coś
L - tak myślisz?
A - tak myślę
L - a ja myślę że po prostu zapomniał bo dzwoniłam do niego chyba z 10 razy i ani razu nie odebrał a, on nawet jak śpi to telefon ma obok siebie
A - Lexy chodź idziemy na śniadanie spoko? - powiedziała głośniej wypuszczając powietrze
L - spoko - zgodziłam się bo widziałam że Agata i tak już jest zła więc nie chciałam jej bardziej denerwować
Kiedy zjadłyśmy śniadanie była już 10 więc poszłyśmy pod wierzę Eiffel porobić urodzinowe zdjęcia, byłam zła na Marcina bo dalej nie oddzwonił, a przecież obiecywał_______________________________________
Jutro rano kolejny rozdział miłego wieczoru buźka 😘
Ai dziękuję za 6k wyświetleń
CZYTASZ
Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona)
Random„... my jednak widzimy jak na siebie patrzą i chcemy ich jakoś połączyć."