85

2.1K 64 13
                                    

Marcin 

Wstałem rano, ale Lexy już przy mnie nie było prawdopodobnie poszła zrobić nam śniadanie bo dzisiaj wyjeżdżamy do jej rodziny, przyznam szczerze że trochę stresuje mnie ten fakt, ale staram się tego nie pokazywać żeby nie martwić Lexy. 

Kiedy zszedłem na dół śniadanie było już gotowe, a Lexy zmywała naczynia po przygotowanym posiłku, przytuliłem ją od tyłu i zapytałem 

M - to o której wyjeżdżamy? 

L - a nie wiem, zjemy śniadanie, wyniesiemy walizki i możemy jechać 

M - spoczko to zostaw już te naczynia i chodź ja je później umyje - powiedziałem ciągnąc dziewczynę za rękę do stołu 

L - no dobrze tylko nie zapomnij bo Agata i Stuart będą źli - zaśmiała się kierując swój wzrok na mnie

M - dobrze nie zapomnę haha, smacznego - powiedziałem siadając do stołu 

L - smacznego 

Po jedzeniu Lexy poszła dopakować nam ostatnie rzeczy, a ja w tym czasie dokańczałem zmywać wcześniej pozostawione naczynia, kiedy oboje skończyliśmy wykonywać nasze czynności, znieśliśmy walizki, pożegnaliśmy się z Agatą i Stuartem i wyszliśmy z domu. Czym bliżej celu byliśmy tym bardziej się stresowałem co dziewczyna niestety zauważyła i kazała zjechać mi na pobocze 

L - Marcin nie stresuj się tak wszytko będzie okej - zaśmiała się łapiąc mnie za rękę i patrząc mi w oczy 

M - ale ja się nie stresuje - powiedziałem odwracając wzrok przez co domyśliła się że kłamie 

L - może Stuarta i Agatę dasz radę oszukać, ale mnie nie 

M - no dobrze wygrałaś - zaśmiałem się na co się uśmiechnęła 

L - przecież wiesz że nie o to mi chodziło haha, naprawdę nie martw się na zapas 

M - no dobrze jedźmy dalej, bo jak tak dalej pójdzie to nigdy tam nie dojedziemy - zaśmiałem się na co dziewczyna tylko przytaknęła.

Kiedy byliśmy już na miejscu od razu przywitały nas pieski Lexy przyznam że były naprawdę urocze, czym bliżej drzwi byliśmy tym bardziej się stresowałem, nagle Lexy chwyciła mnie za rękę i z uśmiechem powiedziała

L - spokojnie będzie dobrze

M - mam nadzieję - powiedziałem mimowolnie się uśmiechając

L - no to chodź - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę w stronę wejścia, gdzie od razu zadzwoniła do drzwi ponieważ były zamknięte, a dziewczyna nie miała kluczy. Po jakiś 2 minutach otworzyła nam średniego wzrostu kobieta, która gdy tylko zobaczyła Lexy od razu ją przytuliła i powiedziała 

ML - może byś mnie przedstawiła

L - no tak mamo właśnie miałam to zrobić, Marcin to jest moja mama Maria, mamo to jest Marcin - powiedziała na co kobieta podeszła do mnie i mnie przytuliła

ML - to na co czekacie wchodźcie - powiedziała szerzej otwierając drzwi 

W domu nie było nikogo oprócz mamy Lexy, ponieważ jej siostra Tina była u koleżanki, Tony był na piłce, a Eryk w pracy, poszliśmy więc do starego pokoju Lexy, aby zostawić tam rzeczy i zeszliśmy na dół, gdzie jej mama podała nam obiad, który od razu zjedliśmy 

ML - jak wam minęła podróż?

L - mi dobrze, ale Marcinowi chyba trochę gorzej - powiedziała cicho się śmiejąc 

M - nie, było w porządku - powiedziałem patrząc się na dziewczynę 

ML - dlaczego trochę gorzej? - zapytała zmartwiona kobieta

L - bo się stresował poznaniem z tobą - powiedziała na co razem z kobietą zaczęły się śmiać, a ja popatrzyłem na Lexy wkurzonym wzrokiem 

L - no już się nie denerwuj - powiedziała siadając mi na kolanach, co od razu wywołało uśmiech na mojej twarzy 

ML - nie było się o co martwić my to naprawdę bardzo zwykli ludzie - zaśmiała się patrząc się na mnie 

M - teraz już wiem - powiedziałem również się śmiejąc 

ML - a jak tam ci się mieszka z Lexy i Agatką?

M - a dobrze kłócimy się prawie codziennie, ale jest dobrze - zaśmiałem się patrząc na Lexy 

ML - ah to dobrze, ale i tak dziwię się że wytrzymujecie z tym wariatkami pod jednym dachem haha

M - czasami mają głupie pomysły ale da się przeżyć haha 

L - haha bardzo śmieszne - zaśmiała się patrząc mi w oczy 

ML - może coś obejrzymy, co wy na to 

L - bardzo chętnie - powiedziała ciągnąc mnie za rękę do salonu gdzie usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy film 

Po jakiś 30 minutach filmu mama Lexy powiedziała

ML - czekajcie chwilkę muszę zadzwonić do Eryka, żeby odebrał Toniego z treningu bo uciekł mu autobus, a on wziął mój samochód za chwilkę przyjdę - powiedziała po czym wyszła z pomieszczenia, a my chwilę pogadaliśmy bo nie chcieliśmy oglądać bez kobiety, po chwili wróciła i powiedziała

ML - kurde Eryk musi zostać dłużej w pracy, zaraz zadzwonię do cioci i podjadę razem z nią

M - ale myślę że nie będzie potrzeby możemy po niego podjechać w końcu przyjechaliśmy z Lexy samochodem 

ML - naprawdę nie będzie problemu

M - naprawdę - powiedziałem z uśmiechem 

ML - Lexy wiesz gdzie to jest żeby poprowadzić Marcina 

L - tak średnio, ale przecież ty możesz z nim pojechać ja w tym czasie tu trochę ogarnę 

ML - w takim razie chodźmy 

M - widzimy się zaraz - powiedziałem na co dziewczyna podeszła i dała mi buziaka w policzek 

L - do zaraz haha

_______________________________________

Pierwsza część maratonu mam nadzieję że się podoba

Oni muszą być razem - MarcinxLexy (zakończona) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz