Pewnego dnia
W świecie
Gdzie korony drzew giną pod stopami
I śpiew sikory brzmi istnie kruczo
Ustanę na chwilę w pół życia
Wieczność godzinną poświęcę na uśmiech
Czujnie
Zerknę w zarośla
Czy nie czycha tam na mnie aby
Żadna przyszłość niechciana
A potem usiądę
W szpilkach
Na drabinkach
Wysokie dwa metry nad światem
I niebo się wyda niebieskie
Jakoś tak ładniej
Gdy złapię puszystą chmurkę w dwa palce
I na motylich skrzydłach
Ulecę ku ziemi
CZYTASZ
Wiersze, wierszydła i inne splątane myśli
PoetryWszystko i nic. Plątanina wierszy we wszystkich formatach i różnej jakości. Śmietnik do którego wyrzucam niektóre skrawki umysłu. Po zdatną do czytania poezję zapraszam do drugiego tomiku. EDIT: Znaczna część dobrej poezji czasowo niedostępna, podob...