Wielka bitwa

93 7 0
                                    

- Dziś jesteśmy żołnierzami John, a to pole bitwy.-powiedział Sherlock maszerując, w stronę kuchni. Czarne loki opadały mu, w nieładzie na czoło, a na sobie miał fartuch do gotowania. John spojrzał na niego z politowaniem.
- Skarbie, mogę wiedzieć co zamierzasz?-zapytał John z rozbawieniem przyglądając się Sherlockowi wyciągającemu z szafek niejasne produkty jednak nie dostał żadnej odpowiedzi- Holmesik?-dodał John próbując przykuć uwagę narzeczonego. I, w tym momencie oberwał mąką. Cały biały przypominając bałwana oparł się o ścianę i z miną mówiącą „wyjaśnisz mi to?" spojrzał na Sherlocka. Holmes natomiast z dumnym uśmiechem zabrał się za robienie ciasta. Po chwili milczenia jednak nie wytrzymał i musiał coś dodać.
- Mówiłem przecież, że jesteśmy na wojnie, a to-mówiąc to omiótł wzrokiem skromne mieszkanko na Baker Street- nasze pole bitwy John. A, więc Watsonie. Pomożesz mi?-powiedział Holmes przyglądając się z zaciekawieniem jak Watson kieruje się, w stronę wyjścia. Holmes postanowił jeszcze raz rzucić czymś, w ukochanego, a, że jedyne co miał pod ręką to sos czekoladowy to też właśnie tym Watson oberwał. Wyglądając jak czekoladowa figura Watson z naburmuszonym wyrazem twarzy odwrócił się do pokładającego się ze śmiechu Holmesa.
- Tak chcesz się bawić? Dobrze, pamiętaj, że to ja walczyłem na wojnie.-powiedział Watson i zanim Sherlock obejrzał się już był cały, w kolorowej posypce i sosie czekoladowym.
- Teraz jestem wystarczająco słodki?-zapytał Sherlock cały bądź się śmiejąc.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz