Tym razem wyjazd na wieś do rodziców Sherlocka miał okazać się bardziej niecodzienny niż przypuszczał. Od 13 lat mieszkał u Pani Hudson bo jego rodzice uznali, że tam mu będzie lepiej. Teraz razem ze swoim chłopakiem Johnem Watsonem jechał odwiedzić swoich rodziców na wsi. Domek był położony praktycznie w lesie co nadawało miejscu atmosfery tajemnicy.
- Przytulnie tu.-powiedział John wyrywając go z rozmyślań.
- Zwyczajnie.-powiedział Sherlock, a na powitanie wyszła im mama Sherlocka.
- Możecie chodzić wszędzie tylko nie na strych.-powiedziała tak surowym tonem, że John już wiedziała co planuje jego ukochany. Od środka dom był urządzony rustykalnie, i trochę gotycko Wspięli się na górę po skrzypiących, drewnianych schodach i usiedli w pokoju na staroświeckich fotelach.
- Wybieramy się później na strych.-powiedział Sherlock.
- Przecież zabroniła nam.-starał się wyperswadować mu to John.
- John, to może być powód dla którego rozsiali mnie i mogę rodzeństwo po Londynie. Tajemnica wieków.- mówił Sherlock coraz bardziej podekscytowany, a w jego oczach zaświeciły się iskierki. Wstał szybko z fotela i ruszył do korytarza. Mała klapa w suficie, która była przejściem do tego tajemniczego strychu jednak nie dała się otworzyć. Gdy pociągnął za klapę wypadła z tamtąd mała karteczka z napisanym odręcznie tekstem „ Jestem tam gdzie mnie nie ma, a znikam tam gdzie się pojawiam". Po przeczytaniu dziwacznej zagadki Sherlock wręczył kartkę Johnowi, który także przewertował kartkę wzrokiem.
- Co to znaczy?-zapytał John.
- Nie wiem.- powiedział Sherlock po czym zamyślił się. Po godzinie nagle wrzasną tak, że John prawie dostał zawału.
- To było banalne, „jestem tam gdzie mnie nie ma" naturalnie chodzi o szufladę, która co jakiś czas znika z przed pokoju, „znikam tam gdzie się pojawiam" zawartość tej szuflady.-powiedział Sherlock po czym pobiegł do przed pokoju i wrócił niosąc w rękach rzeźbioną, drewnianą szufladę wyjętą z kredensu. W środku szuflady znalazł kolejną kartkę „Znajdziesz mnie nad Litwą, koło Warszawy, pod Niemcami, pomiędzy Francją" .
- Jak mi powiesz, że to jest banalne to się zastrzelę.-powiedział John.
- Bo jest. I nie zabijaj się bo bez ciebie świat byłby nudny.-powiedział Sherlock po czym pocałował Johna i udał się do sypialni rodziców gdzie była wielka biblioteczka. Litwa „Pan Tadeusz", na lewo od dzieła Mickiewicza stoi „Lalka" Bolesława Prusa, na półce niżej stoją „Cierpienia młodego Wertera", a między tym, a „przewodnikiem po Francji" stoi mała drewniana szkatułka. Sherlock ostrożnie sięgnął po szkatułkę, a gdy ją otworzył ukazał mu się metalowy klucz z rzeźbioną górą. Szybko pognał do przedpokoju i tak. Klucz pasował idealnie. Obydwoje z Johnem weszli na strych, a ich zdumieniu nie było końca gdy zobaczyli drzwi. Sherlock jeszcze raz wypróbował ten sam klucz i pasował. Gdy otworzyli drzwi wylał się na nich snop niebieskiego światła.
- Jesteś pewny?-zapytał John, a jego głos drżał od strachu.
- Najzupełniej.-powiedział Sherlock, chwycił rękę Johna i obydwoje wskoczyli do dziwnego niebieskiego wiru, a drzwi za nimi się zamknęły uniemożliwiając powrót.
CZYTASZ
Życie na Baker Street/ Johnlock one shot
FanfictionOpowiadanie na podstawie serialu BBC #2 bbc - 8.12.2020 #3 Watson - 8.12.2020 #1 Johnlock- 13.06.2021