Pragnienia cz 2

441 25 1
                                    

Sherlock obudził się zlany potem, była ciemna noc, a w jego głowie dalej powtarzały się obrazy, które widział podczas snu. John, Martwy John. Nienawidził tych snów, ale sam je powodował myśląc wkółko o Johnie. Powoli wstał z łóżka i pokierował się w stronę kuchni. Miał ochotę na herbatę, ale przecież to John robi najlepsza herbatę. Ze smutną miną usiadł na fotelu koło kominka. Wyjął telefon i wykręcił numer do  osoby, która powinna go zrozumieć.
- Coś się stało?- ze słuchawki usłyszał głos Molly.
- W pewnym sensie.- powiedział i wstrzymał oddech.
- Co takiego? Jest trzecia w nocy.- powiedziała Molly i ziewnęła.
- Chodzi o to, że chyba zakochałem się w Johnie tylko, że to średnio możliwe zważając na to, że nie mam uczuć.- wypalił od razu i czekał na reakcję.
- Słuchaj, uczucia są piękne i cudowne, ale czasem są też bolesne. Nigdy nie wiesz czy dana osoba cię nie odrzuci, ale zawsze trzeba zrobić ten pierwszy krok.-po wypowiedzi Molly zapadła cisza. Sherlock zakończył połączenie bez zbędnego „na razie". Wstał z fotela i pokierował się w stronę okna. Blask księżyca wpadał na Baker Street i oświetlał zarówno jak i pomieszczenie jak i jego twarz. Gwiazdy na niebie świeciły jasno przypominając mu o iskierkach radości w oczach Johna. Sięgnął po skrzypce jednak pierwszy zapis nutowy jaki napotkał był utwór „dla Johna". Z wściekłością rzucił skrzypce w kąt, a kartkę potargał na dwie części, następnie wyrzucił z pudeł wszystkie dokumenty i kopnął krzesło przewracając je. Opadł bezwładnie na ziemię i zamknął oczy, a kiedy je otworzył zobaczył Johna siedzącego koło niego.
- Sherlock, jest środek nocy. Co robisz?- zapytał John lekko zaspanym głosem.
- Tęsknię.- odpowiedział Holmes nie próbując już nawet ukryć tego co czuł, co niszczyło go od dłuższego czasu.
- Za kim? Za Rudobrodym?- dopytywał się John patrząc zmartwionym wzrokiem w stronę Sherlocka.
- Za tobą.- powiedział Holmes i wstrzymał powietrze.
- Przecież mieszkamy w jednym mieszkaniu. Jestem z tobą cały dzień.- powiedział Watson niezabardzo rozumiejąc o co chodzi.
- Tylko, że ja chciałbym być z tobą całą wieczność. Kocham cię.- wypalił Sherlock.
- Ja ciebie też.- powiedział John, a Sherlock wreszcie zrozumiał, że mógł to powiedzieć już dawno.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz