Pragnienia

512 29 1
                                    

Sherlock od godziny przyglądał się jak John szykuje się do wyjścia. Od dłuższego czasu czuł coś do blondyna, ale bał się wypowiedzieć tego na głos. W snach widywał ich trzymających się za ręce lub ich usta złączone w pocałunku jednak nigdy nawet nie spróbował zrobić czegokolwiek aby sny stały się prawdą chociaż czuł ból w sercu jakby ktoś rozcinał mu je na pół przez wieczność. Palące ukłucie bólu paraliżujące jak zimny deszcz. Nieraz w pałacu myśli planował jak mogłoby wyglądać wyznanie miłości Johnowi, ale za bardzo bał się wcielić te plany w życie. Nagle z rozmyślań wyrwał go słodki głos jego współlokatora.
- Mam coś na twarzy?- zapytał John podchodząc do niego i kładąc mu rękę na ramieniu. Holmes ledwo powstrzymał się żeby zatopić swoje usta w tych należących do Watsona.
- Nie.- odpowiedział szybko odzyskując chłodny ton głosu. Chciał żeby było inaczej, tak bardzo tego pragnął. W jego oku zaszkliła się łza, która spłynęła po policzku wsiąkając w materiał fioletowej koszuli. Odwrócił wzrok i skupił się na patrzeniu w płomienie kominka. Patrzył gdziekolwiek żeby tylko John nie zauważył bólu jaki krył się w jego oczach. Na jego nieszczęście John usiadł koło niego spoglądając pięknymi szaroniebieskimi tęczówkami w jego stronę. Sherlock wbił paznokcie w dłoń żeby tylko nie splotła się z tą należącą do Watsona.
- Co się stało?- zapytał John przysuwając się niebezpiecznie blisko do Sherlocka tak, że ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Holmes zwrócił głowę w stronę Watsona, a z jego oka popłynęła kolejna łza. John widząc to otarł ją swoją dłonią. Kiedy dłoń Watsona dotknęła jego policzka Sherlock poczuł przyjemne ciepło, którego tak bardzo pragnął. Chciał żeby ta chwila trwała jak najdłużej, żeby zatrzymał się czas. Żeby John wiedział co do niego czuje, żeby sny stały się rzeczywistością.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz