Z perspektywy Johna:
Obudziłem się wcześnie rano z zamiarem odpłacania za ostatni wybryk. Ubrałem buty, kurtkę i chwyciłem klucze od auta wychodząc. Wsiadłem do auta, odpaliłem radio i aż się uśmiechnąłem słysząc w repertuarze „zombie" the Cranberries. Dużo osób może się zdziwić czemu taka piosenka powoduje uczucie radości, ale dla mnie utwór miał znaczenie symboliczne ponieważ to wtedy pierwszy raz pocałowałem Sherlocka. Może to głupie, ale on zawsze powtarzał, że jestem sentymentalny i miał w sumie rację. Odpaliłem auto i ruszyłem zatłoczonymi o tej porze ulicami Londynu. Było już po południu kiedy dotarłem do chatki rodziców Sherlocka. Od razu usłyszałem kłótnię, której tematem nie był nikt inny jak mój ukochany.
- Powinien sobie kogoś znaleźć. Przecież nie ożeni się z trupem!- wrzeszczała Pani Holmes, a ja już wiedziałem po kim Sherlock ma tak donośny głos.
- Teoretycznie..-zaczął Pan Holmes, ale jego żona mu przerwała.
- To nie film Tima Burtona!-wrzasnęła tak donośnie, że zapewne usłyszeli ją nawet na drugim końcu lasu. Chcąc przerwać tą ciekawą konwersację przybierającą niepokojący obrót spraw i nasuwającą mi wątpliwości czy Sherlock w ogóle im powiedział o tym, że jesteśmy razem. Zapukałem drzwi, a głosy momentalnie ucichły zamieniając się w kroki. Po kilku sekundach byłem już w środku i jadłem pyszny rosół bacznie obserwowany przez rodziców Sherlocka.
- John..-zaczął Pan Holmes, ale jego żona nie dała mu dokończyć zdania.
- Czy Sherlock ma kogoś? Jesteście dosyć blisko więc, może wiesz czy spotyka się z jakąś słodką brunetką?- powiedziała Pani Holmes przyglądając mi się badawczo.
- Owszem Sherlock się z kimś spotyka.- odpowiedziałem wymijająco.
- Cudownie! Jaka ona jest?-zapytała Pani Holmes cała rozpromieniona.
- On.- powiedziałem czując, że się rumienię.
- Słucham?- zapytała Pani Holmes zbita z tropu.
- Sherlock spotyka się z mężczyzną.- wypaliłem od razu czując, że nie będzie łatwo.
- Z mężczyzną? O to ci niespodzianka. Mam nadzieję, że są szczęśliwi.- powiedziała Pani Holmes.
- Jesteśmy szczęśliwi.- zapewnił od razu zanim zdążył się ugryźć w język.
- Z tobą?- wtrącił Pan Holmes.
- Mój mąż zawsze był trochę głupszy.- skwitowała Pani Holmes.
- Sherlock jest bardzo do Pani podobny- powiedziałem.
- Wiem.- odpowiedziała robiąc przy tym wszechwiedzącą minę.
- Właściwe to przyjechałem po to żeby obejrzeć stare rodzinne albumy Sherlocka bo jakimś cudem dokopał się do moich.- powiedziałem śmiejąc się.
- Cudownie.- powiedziała Pani Holmes, a po chwili na stole pojawił się całkiem spory stos albumów ze zdjęciami. Praktycznie do wieczora oglądaliśmy zdjęcia, słuchałem historii i anegdot z życia Sherlocka, aż natrafiłem na bardzo ciekawe zdjęcie z Halloween na którym Sherlock przebrany był za lekarza.
- Sherlock chciał być kiedyś lekarzem?-zapytałem zdziwiony.
- Tak. Mówił, że będzie lekarzem, a jeśli nie to zaprzyjaźni się z jakimś.-powiedziała Pani Holmes śmiejąc się.
- No proszę- powiedziałem śmiejąc się. Nigdy nie przypuszczałem, że jesteśmy, aż tak podobni.
CZYTASZ
Życie na Baker Street/ Johnlock one shot
FanfictionOpowiadanie na podstawie serialu BBC #2 bbc - 8.12.2020 #3 Watson - 8.12.2020 #1 Johnlock- 13.06.2021