Walentynkowa kartka

325 23 0
                                    

Sherlock po raz niewiadomo który wyrzucał zmiętą kartkę do kosza i brał nową. Przez okna powoli przebijały się promienie słońca, a na Baker Street panował nieokiełznany bałagan. Pokój dosłownie tonął w papierach, opakowaniach po czekoladkach i Bóg wie czym jeszcze. Sherlock z powrotem spojrzał na kartkę na, której rozrysowane były możliwe rymy do wiersza, który chciał ułożyć dla Johna. Nic mu nie pasowało, za cholerę nie umiał ubrać w słowa tego co chciał przekazać. Wreszcie włączył radio i stwierdził, że może to mu coś da. Pierwszą piosenką jaka się odtworzyła była „Galway Girl" Eda Sheerana. Ze zrezygnowaniem położył głowę na blacie stołu i zamknął oczy próbując sobie jakoś wizualizować to co chciał napisać. Po dwóch minutach doznał olśnienia, chwycił szybko za ołówek i nabazgrał pierwsze co przyszło mu do głowy:
Twe oczy koloru słodkiego błękitu
Twe włosy koloru zboża o poranku
Twe usta koloru malin dojrzałych
Twa dusza piękna niczym tęcza
Rozświetlacz każdy mój dzień i każde smutki moje.
Zostań moją Walentynką bo lepiej nam we dwoje.
Gdy wszytko było już gotowe wrzucił kartkę do pokoju Johna i odetchnął z ulgą. Nigdy nie miał poważania dla klikania bezmyślnie w klawiaturę jednak teraz zauważył, że ułożenie rymujących się zdań jest niezwykle trudne.
- Sherlock?- powiedział John podchodząc do niego i trzymając w ręku kartkę walentynkową.
- Tak?- zapytał udając, że nic go nie obchodzi.
- Ile ci to zajęło?- zapytał John siadając koło niego i przytulając go.
- Dwie minuty.- odpowiedział od razu jednak prawda była trochę inna.
- Nie spałeś dziś w nocy. Wstałeś o pierwszej i nie spałeś już później i chcesz mi wmówić, że od pierwszej w nocy do dziesiątej rano minęły dwie minuty ?-powiedział John przyglądając mu się badawczo.
- Owszem.- powiedział spoglądając za okno jakby świat wogóle go interesował.
- Jasne.- powiedział John z sarkazmem i pocałował go. Był to krótki pocałunek jednak Sherlock od razu go odwzajemnił. Jednak Walentynki nie są takim złym świętem - pomyślał.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz