Sherlock, John i fan fiction

637 34 3
                                    

Sherlock od dłuższego czasu przypatrywał się Johnowi spod przymkniętych powiek, siedząc na fotelu na przeciwko. John od pół godziny klikał coś na komputerze i robił dość dziwne miny.
- Nudzi mi się !- wrzasnął nagle Sherlock chcąc wreszcie zwrócić uwagę Johna. Watson powoli spojrzał na niego i zmarszczył brwi zatrzymując wzrok na oczach Holmesa.
- Masz inny kolor.- mruknął pod nosem Watson i wrócił do przeglądania czegoś na komputerze.
- Co do tego ma mój kolor oczu?- zapytał Holmes z zrezygnowaniem w głosie.
- Sporo.- powiedział John, ale widząc nic nierozumiejącą minę Holmesa szybko objaśnił- Natknąłem się na taką stronę, Wattpad. I tam jest pełno fan fiction na nasz temat. I są ymm..ciekawe.- Watson podał laptop do rąk Holmesa, a ten zaczął czytać nagłos.
-
- Sherlock podniósł mnie tak delikatnie jakby bał się, że za jednym dotknięciem, może mnie zabić i wziął mnie na ręce.
- - Byłaś niesamowita.- powiedział patrząc na mnie z bólem i przerażeniem w błękitnych oczach.
- - Bałam się stracić ciebie.- powiedziałam i w tym samym momencie ból tak się nasilił, że zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu na sali nie było nikogo poza mną i Sherlockiem, który spał na fotelu.
- - Sherlock..- powiedziałam szeptem i dotknęłam jego dłoni, a on od razu się obudził- zasnąłeś- dodałam śmiejąc się jednak od razu poczułam taki ból, że musiałam przestać.
- - Co? kiedy ?- zapytał zaniepokojony.
- - Mnie nie pytaj.- powiedziałam jednak po chwili zastanowienia dodałam- Ile już tu jestem?
- - Tydzień.- powiedział Sherlock po czym dodał- dziś wracasz do domu, zgodzili się z racji tego, że będziesz pod nadzorem Johna.- po jego słowach na mojej twarzy zagościł uśmiech. Rozkojarzona nie zauważyłam nawet, że Sherlock klęczy przede mną i trzyma w rękach pierścionek.
- - Boże!- wrzasnęłam na cały głos.
- „- Nie drżyj się.- powiedział spoglądaj na mnie z uwielbieniem po czym dodał- Lauro Madeline Reinheart kiedy zobaczyłem cię tam nie byłem pewien czy żyjesz i zrozumiałem, że opuszczenie cię było najgorszym pomysłem w moim życiu. Chciałbym żebyśmy już na zawsze byli razem i razem rozwiązali każde morderstwo. A, więc czy wyjdziesz za mnie?" Fakt dość niepokojące ale nie najgorsze.- skomentował Holmes po czym spojrzał na Watsona i uśmiechnął się.
- Niepokoi mnie to, że tutaj oświadczasz się jakiejś Laurze.- powiedział John biorąc w dłoń rękę Sherlocka i splatając ich palce.
- Zazdrosny.- powiedział Sherlock śmiejąc się. Watson nic nie odpowiedział tylko spłonął rumieńcem. Na tą chwile weszła Pani Hudson niosąc bukiet czerwonych róż i misia. Watson zdziwiony omiótł wzrokiem kwiatki i pluszaka natomiast Sherlock nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
- Co cię tak bawi?- zapytał lekko zirytowany John posyłając zaciekawione spojrzenie w stronę ukochanego.
- Nic. Byłeś zazdrosny to teraz masz zadośćuczynienie.- powiedział Sherlock dalej śmiejąc się, a w jego laurowych oczach pojawiły się iskierki radości.
- To dla mnie?- zapytał John z niedowierzaniem.
- Tak- powiedział Holmes odzyskując obojętny ton głosu, a widząc niedowierzanie na twarzy Johna kontynuował- Nie zabardzo wiedziałem co ci kupić więc zadzwoniłem do Irene, ale jej rada nie była zbyt pomocna więc zadzwoniłem do Molly, a ona doradziła mi to.- to mówiąc wskazał ręką na misia i bukiet, które Pani Hudson zostawiła na stoliku. Ku zdziwieniu Holmesa Watson zaczął się śmiać- Twoje nazwisko jest denerwujące- dodał.
- Czemu?- zapytał Watson  zdziwiony.
- Ponieważ nie jest moje.- powiedział Holmes i uśmiechnął się.
- To też doradziła ci Molly albo Irene?- zapytał Watson unosząc jedną brew.
- Nie, to doradził mi Mycroft.- powiedział Holmes bez cienia wstydu.
- Twój brat?! Od kiedy on..- wypowiedź przerwało mu pukanie do drzwi.
- Od dawna.- powiedział Holmes wymijająco i poszedł otworzyć drzwi.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz