Tajemnicze przejście część 2

114 9 0
                                    

Upadli na fioletowy trawnik w dość dziwacznej pozie.
- Sherlock? Byłbyś łaskaw zejść ze mnie?-zapytał John zirytowany tym, że odkąd spadli z tego dziwnego wiru Sherlock cały czas siedzi na nim okrakiem.
- Tak..- powiedział Sherlock czerwieniąc się, a w pobliskich, niebieskich krzakach coś się poruszyło. Zza krzewu wyjrzała para karmazynowych oczu.  Widząc to Sherlock szybko pomógł Johnowi wstać i nakazał mu schowanie się za nim.
- Kim jesteś?-wrzasnął Sherlock, a krzaki znowu się poruszyły. Po krótkiej chwili ujrzeli przed sobą dość dziwne stworzenie, jakby krzyżówkę królika z człowiekiem. Dziewczyna miała uszy jak króli, wąsiki i białą skórę, jasnoróżowe włosy opadały jej falami na plecy, a na sobie miała sukienkę stworzoną z motyli.
- Kim wy jesteście?-zapytała nad wyraz wysokim głosem.
- John Watson i Sherlock Holmes.-powiedział Sherlock patrząc nieufnie na dziwną istotę.
- Carmen Rabbit.-powiedziała i spojrzała na zegarek który miała przypięty do paska- Spóźnię się, spóźnię się- i powtarzając ten sam wyraz pobiegła gdzieś i zniknęła w gąszczu biało-czerwonych drzew.
- Gdzie my u diabła jesteśmy?-zapytał John.
- Czytałeś „Alicję w krainie czarów"?- odpowiedział Sherlock.
- Nie No bez jaj.-jęknął John i aż podskoczył kiedy zza swoich pleców usłyszał cichutkie „hej" wypowiedziane melodyjnym wręcz mruczącym głosem. Gdy się odwrócili zaczęła się przed nimi materializować dziewczyna połączona z kotem. Fioletowe włosy spływały jej po plecach aż do pasa, miała uszy jak kot, wąsy i pionowe źrenice, a ubrana była w sukienkę zrobioną z czerwonych kwiatów.
- Kitty Cheshire.-powiedziała wyciągając w ich stronę rękę zakończoną pazurami, a kiedy John ją uścisną rozpłynęła się w powietrzu pozostawiając na chwilę sam uśmiech.
- Ja chyba śnię.-powiedział John zrezygnowany.
- Bynajmniej.-odpowiedział mu dziewczęcy melodyjny głos, a za chwile z lasu wyszła i szła w ich stronę istota nie z tej ziemi. Jasna karnacja przywodziła na myśl śnieg iskrzący się w słońcu, błękitne oczy mieniły się wszystkimi kolorami niebieskiego, kaskada blond loków spływała dziewczynie na plecy przywodząc na myśl niespokojny wodospad, a na sobie miała suknię, która wyglądała jak utkana z chmur i mgły.
- Jak mniemam Alicja.-powiedział Sherlock niechętnie witając się z dziewczyną.
- W rzeczy samej Holmes.-powiedziała dziewczyna po czym podeszła do Johna, położyła mu rękę na czole i szepnęła „zbudź się".
John obudził się, a koło niego leżał Sherlock przypatrując mu się z zaciekawieniem.
- Co ci się śniło?-zapytał Holmes niezmiernie ciekawy.
- Lepiej nie pytaj.-odpowiedział John.

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz