bezgwiezdna noc

129 10 0
                                    

- Sherlock..-usłyszał cichy szept i otworzył oczy. Zawsze spał czujnie na wypadek jakby musiał ochronić Johna. Z radością spojrzał na ukochanego, który smacznie spał wtulony, w jego klatkę piersiową. Z lekką obawą zwrócił wzrok ku drzwiom, a gdy zobaczył kto, w nich stoi ogarnęła go niechęć ruszania się z wygodnego łózka. 

- Co?- zapytał bezgłośnie przyglądając się ponaglająco Liz, która ubrana, w koszulę nocną stała, w drzwiach. 

- Chodź.-wypowiedziała równie bezgłośnie. Niechętnie wstał odsuwając od siebie Johna na tyle delikatnie aby go nie obudzić. Gdy wszedł zamykając za sobą drzwi spojrzał na Liz z wzrokiem mówiącym "streszczaj się".- A, więc nie mogę spać.-powiedziała.

- I co mam zrobić z tym faktem?-zapytał Sherlock ziewając.

- Liczyłam, że przyjdziesz na górę i mi poczytasz.-powiedziała cicho.

- Liz, pogadamy rano. Idź spać.-powiedział odwracając się, w stronę drzwi. Poczuł na swojej ręce delikatny uchwyt dłoni Liz.  Odwrócił się, w jej stronę. 

- Proszę.-powiedziała błagalnym tonem.

- Tylko ten jeden raz.-powiedział i poszedł za nią na górę. W, dawnym pokoju Johna, a aktualnym pokoju Liz dużo się zmieniło. Było jakoś inaczej. Sięgnął po jedną, z kronik Johna o ich poczynaniach w Scotalnd Yardzie i usiadł na krześle obok łóżka. 

- Sherlock..-szepnęła Liz wpatrując się, w niego zielonymi oczami, w których malował się strach. 

- Co?-zapytał przyglądając się tej śmiesznej istotce, którą trzeba było się cały czas opiekować. Liz wskazała wzrokiem na miejsce koło siebie. Niechętnie położył się koło niej, a ona objęła go ramionami i wtuliła się, w jego plecy. Była inna niż John, zdecydowanie komfortowej czuł się przy cieple bijącym od Johna, przy zapachu cytryny, herbaty. Rano obudził go głos Johna.

- Co do cholery?-zapytał Watson stojąc, w drzwiach.

- Nie mogła spać, przyszła do nas, w nocy.-wytłumaczył patrząc, w granatowe tęczówki Johna, które tak uwielbiał. 

- Sherlock..-szepnęła Liz, a on był już pewny, że się obudziła jednak ona dalej miała zamknięte oczy. Znowu powtórzyła jego imię. Nagle coś, w niej się zmieniło. Oddech przyśpieszył, spod przymkniętych powiek popłynęły łzy, na czole pojawiły się zimnie krople potu. 

- Co jej jest?-zapytał patrząc na Johna.

- Szok pourazowy. Przepraszam, że na ciebie zawarczałem. Miałeś powód żeby do niej iść, teraz to widzę.- powiedział John.

- Co zrobić żeby to jej przeszło?-zapytał patrząc na trzęsącą się Liz.

- Ktoś musi z nią przebywać 24 godziny przez kilka dni.-powiedział John niechętnie po czym wyszedł. Ledwo co drzwi się zamknęły Liz wydała z siebie przeraźliwy okrzyk. Znał te objawy od Johna, nieraz budził go tak przez traumatyczne wspomnienia z Afagnistanu. 

- Sherlock.-zapłakała Liz trzęsąc się dalej. Nie wiedząc co zrobić przytulił ją. Objęła jego szyję ramionami, a twarz wtuliła, w klatkę piersiową. Cały czas płakała i trzęsła się ze strachu. Delikatnie gładził ją po włosach.

- Cicho, już dobrze, jestem przy tobie.-powtarzał jej to samo co mówił Johnowi gdy ten miał koszmary. Mimo, że w tej chwili czuł jakąś pustkę. Jakby przy niej nie czuł tego co czuł przy Johnie, jakby słowa, które do niej mówił nic nie znaczyły. Nagle pocałowała go, delikatnie odsunął ją od siebie. Wstał i wyszedł. W salonie spotkał Johna. - Miałeś racje, zawiodłem się na niej.- powiedział kładąc się Johnowi na kolanach. Gdy Watson spojrzał na niego z nierozumiejącym wyrazem twarzy dodał- pocałowała mnie.

- Co?!-zapytał zszokowany John. 

- Nic się nie stało John.-powiedział Sherlock gładząc kciukiem twarz ukochanego.

- Nie, ona chce mi cię odebrać. To przez nią prawie umarłeś, nie mogę cię stracić.-powiedział John, a z jego oczu popłynęły łzy. 

- Nie stracisz mnie, jestem przy tobie i zawsze będę, kocham cię John.-powiedział, a gdy to nic nie dało dodał łagodnie- Spójrz na mnie, jesteś dla mnie wszystkim.- po tych słowach pocałował Johna. 

- Wiem, po prostu czasem się boję.-powiedział John.

- Wiem.-odpowiedział przytulając ukochanego. 

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz