Sherlock nigdy z własnej woli nie poszedłby na kolejne nudne przyjęcie z ważnymi osobami i snobistycznymi znajomymi swojej rodziny. Mimo, że wywodził się z klas wyższych jak lubił podkreślać jego ojciec to nie obchodziły go tradycje, zmarnowane talenty czy nic nierobienie, które było powodem do dumy. Całe szczęście, że zabrał ze sobą Johna jednak ten postanowił się akurat teraz rozpłynąć, w tłumie ludzi. Gdy Holmes zauważył, że ku niemu kroczy z niezadowoloną miną jeden z najwierniejszych przyjaciół rodziny, miał ochotę się ulotnić, ale niestety nie mógł znaleźć miejsca na ucieczkę.
- Aż dziwne, że twoi rodzice cię zaprosili do tak wykwintnego towarzystwa. Ostatnio mam wrażenie, że przebywasz głównie z trupami. Na dodatek skandal jakim byłaby relacja romantyczna z innym mężczyzną chyba zaświtał ci, w głowie. Z drugiej strony wprowadzasz Watsona na salony, nie jest z tego co mi wiadomo szlachetnie urodzony. Moim zdaniem ludzie tacy jak Pan Watson nie powinni przebywać wśród ludzi o, których nie mają nic pojęcia. Są wtedy jak niepotrzebne rzeczy, które przestawia się z kąta, w kąt, ale ty pewnie jesteś tego świadomy.-zakończył swój monolog Nicholas, a Sherlock miał ochotę przyłożyć mu, w twarz. Curry patrzył na niego oczekując odpowiedzi.
- Cóż Nicholas, nie jestem taki jak reszta mojej rodziny, a moja relacja z Johnem nie jest twoją sprawą. Tym czasem muszę oddalić się poszukać mojej "niepotrzebnej rzeczy" jak to poetycko określiłeś.-powiedział Holmes i z wyrazem pogardy na twarzy wyminął osłupiałego Nicholasa. Krzątał się jeszcze trochę zanim, w gąszczu ludzi dostrzegł Watsona. Zadowolony już miał ruszyć, w jego stronę, ale kolejna osoba stwierdziła, że utnie sobie z nim pogawędkę. Tym razem drogę zagrodził mu Watford.
- Próbujesz uciec od tłumu, marnotrawstwo czasu jest najgorsze.-powiedział Watford uważnie przyglądając się Sherlockowi.
- Istotnie, ale nie za bardzo mam czas. Przyjechałem z przyjacielem.-powiedział Sherlock.
- Tak, obiło mi się o uszy. Podobno nie jest szlachetnie urodzony.-mruknął Watford, ale nie doczekał się odpowiedzi gdyż Sherlock wyminął go i podbiegł do Johna. Spróbuj tu nie oszaleć pomyślał Holmes.
- Cześć, wreszcie cię znalazłem.-powiedział Holmes dyskretnie łącząc za plecami swoją dłoń z dłonią Watsona.
- Wyjaśnisz mi czemu się ukrywamy?-zapytał Watson nie rozumiejąc czemu jego ukochany zachowuje się nadzwyczaj dziwnie.
- Bo wywołamy skandal.-mruknął Holmes, a widząc, że w ich stronę zbliża się kolejny snobistyczny arystokrata od siedmiu boleści pociągnął Johna za rękę i wybiegli do wielkiego ogrodu jaki znajdował się, w domu jego rodziców.
- Uciekamy?-zapytał John przyglądając się badawczo Sherlockowi. Holmes jednak nie odpowiedział od razu, ale gdy spostrzegł zbliżającą się, w ich stronę Irene szybko rzucił tylko jedno zdanie.
- Ja uciekam, ty zostajesz i zbawiasz Adler miłą rozmową.- po tym zdaniu Holmes zaczął biec. Mijał, w pośpiechu piękne krzewy, które rozkwitły o tej porze roku. Wbiegł szybko po marmurowych schodach i zatrzasnął za sobą drzwi od pokoju, w którym kiedyś mieszkał. W, jego głowie odbijały się wersy piosenki, którą mimowolnie zaczął nucić "I am a passenger And I ride, and I ride , I ride through the city's backsides, I see the stars come out of the sky". Jego serce biło jak szalone, a oczy zaszkliły się od łez. Oparł się plecami o ścianę próbując wyrównać oddech, który łapał z trudem. Nagle ktoś zapukał do drzwi, nie chcąc widzieć teraz nikogo wstrzymał oddech.
- Sherlock? To ja, John.-powiedział John zza drzwi. Sherlock słysząc to otworzył drzwi, a gdy Watson wszedł do pokoju momentalnie je zamknął upewniając się, że nikt ich nie usłyszał, ani nie zobaczył. - Czemu się ukrywasz?-zapytał Watson.
- Bo mam ich wszystkich dość, mam dość tego cholernego miejsca, mam dość tego, że cały czas muszę spełniać ich oczekiwania, tego, że to, że kocham mężczyznę jest zbrodnią.-powiedział Holmes siadając na kanapie koło Watsona. Po chwili poczuł jak Watson delikatnie gładzi go po głowie.-Czy to, że cię kocham jest złe?-zapytał Holmes.
- Oczywiście, że nie. Ja też cię kocham.-powiedział Watson po czym złączył ich usta, w pocałunku.
CZYTASZ
Życie na Baker Street/ Johnlock one shot
FanfictionOpowiadanie na podstawie serialu BBC #2 bbc - 8.12.2020 #3 Watson - 8.12.2020 #1 Johnlock- 13.06.2021