Na salonach cz 2

77 5 0
                                    

Mieszkanie na Baker Street pokryło się mrokiem i ciszą. Noc była niezwykle bezgwiezdna. Sherlock leżał wpatrzony, w granatowy sufit sypialni. W, jego głowie kłębiły się myśli i niepewność. Wsłuchany, w miarowe bicie serca Johna, który spał wtulony, w jego tors uspokajał się powoli jednak wiadomość jaką dostał od matki nie dawała mu spokoju. Ma się stawić jutro, w rodzinnej posiadłości Holmesów, razem ze swoją narzeczoną bo skoro Mycroft jakąś ma to on napewno też.
- John?-szepnął Sherlock i lekko pogładził Johna po głowie.
- Co?-zapytał John wybudzony ze snu jednak nadal nie otwierał oczu.
- Skup się.-powiedział Sherlock, a John z westchnieniem usiadł na łóżku.
- Co jest Loczek?-zapytał John przecierając oczy rękami.
- Jutro mam się stawić, w domu z narzeczoną.- powiedział Sherlock, a John spojrzał na niego zdziwiony- „skoro Mycroft jakąś ma to ja tym bardziej" cytując moją matkę.- dodał Sherlock.
- Kochanie, wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszy na świecie, ale nie przebiorę się dla ciebie za kobietę.- powiedział John.
- Jakoś będziemy musieli się z tego wywinąć.-powiedział Holmes

Życie na Baker Street/ Johnlock one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz