53.

759 81 14
                                    

Dom znajdował się nad samym brzegiem jeziora, w willowej dzielnicy. Rezydencja, która należała do niej i Leonarda była jednym z najstarszych budynków w tej części miasta. Po za leżącym nieopodal pałacem, przerobionym na hotel. 

Na parterze znajdowały się salon, kuchnia i jadalnia. Śniadanie już zostało dla nich przygotowane. Na stole w jadalni stały kosze z pieczywem, talerze z serami i wędliną oraz dzbanki z kawą, herbatą i sokiem pomarańczowym. Byłoby to zdecydowanie zbyt dużo na dwie osoby, gdyby nie to że Ivan był zmiennym. 

- Wolisz kawę czy herbatę? - Zapytał, dosypując do swojej filiżanki łyżeczkę cukru.

 - Poproszę kawę - musiała pozbyć się resztek działania tabletek, które zażyła w samochodzie. Nadal była lekko śpiąca i ciepła, czarna kawa była dokładnie tym czego potrzebowała. Zaczęła robić kanapki, nawet nie pytając się Ivana z czym będzie chciał jeść. Wiedziała, że musi nałożyć mu dużą porcję wędliny. - Dziękuję - wymruczała, gdy podął jej filiżankę.

- Jest coś co chciałabyś dzisiaj robić? Skoro pływanie raczej nie wchodzi w grę - mruknął, próbując dostrzec taflę jeziora. Okna jadalni wychodziły na wschód i powinien zobaczyć akwen. Jednak rosnące na krańcu ogrodu drzewa mu to uniemożliwiały

- Może po prostu zostaniemy w środku? 

- Jak wolisz. 

Po śniadaniu Eva weszła po dobrze znanych schodach na piętro. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało dokładnie tak jak siedemdziesiąt lat temu. Jednak gdy dokładnie się przyjrzała, zauważyła ślady modernizacji, szczególnie w łazienkach. Eva zajęła pokój gościnny, który znajdował się od frontu, zostawiając zmiennemu sypialnię. Postanowiła wziąć szybki prysznic, a kiedy przebrana w wygodne dresy zeszła na dół, zauważyła ze Ivan rozmawia z kimś przez telefon. Gdy zobaczył że Eva stanęła w drzwiach, od razu się rozłączył.

- Czego chciał? - Zapytała, podchodząc do zmiennego. 

Ivan uśmiechnął się lekko i przyciągnął Evę do siebie. Oparła głowę na jego piersi i zamknęła oczy. W domu było chłodno i Eva z wdzięcznością przylgnęła do ciepłego ciała zmiennego. 

- Chciał się dowiedzieć czy wszystko u ciebie w porządku. 

- I co mu powiedziałeś? 

- Że czujesz się trochę lepiej - miał nadzieję, że jego słowa były prawdziwe. To była jedyna rzecz jakiej teraz chciał, żeby Eva czuła się lepiej. 

Na prawdę chciał być z Evą przez cały czas, ale po obiedzie powiedział jej że idzie na spacer. Miał nadzieję, że postanowi się z nim wybrać jednak została w domu. Zrobił mniej więcej dziesięciokilometrową pętlę. Miał nadzieję, że Eva będzie chciała zostać tutaj dłużej. Okolica była piękna i już nie mógł się doczekać pełni księżyca.

Kiedy wrócił do domu, usłyszał ciche dźwięki fortepianu. Instrument stał w pokoju dziennym, więc Ivan poszedł tam gdy tylko zdjął buty i kurtkę. Eva siedziała przed fortepianem i jej palce powoli przemieszczały się po klawiaturze. 

- Nie jestem już tak dobra jak kiedyś - powiedziała, nie odwracając głowy. Czuła, że stoi za nią. Nie miała wielkiego talentu do gry na instrumentach, ale z fortepianem szło jej całkiem dobrze. Jednak od ponad czterdziestu lat w ogóle nie grała. Melodia, która wydobyła się spod jej palców w niczym nie przypominała tego co było zapisane w leżących przed nią nutach. Ktoś kiedyś jej powiedział, że trudniej jest wrócić do grania po przerwie niż nauczyć się gry od podstaw. Na pewno nauka była mniej frustrująca od tego co teraz czuła Eva.

-  Praktyka czyni mistrza - uśmiechnął się widząc spojrzenie jakie mu posłała. - Chciałabyś coś zjeść? 

- Nie, dziękuję. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz