O świcie wdrapała się po schodach z piwnicy i bez sił opadła na kanapę w salonie. Sally nie doznała szoku ani ataku paniki tylko i wyłącznie dlatego, że Eva panowała nad jej emocjami. Jednak było to bardziej wyczerpujące niż sądziła. Dopiero, kiedy dziewczyna zasnęła, Eva poczuła jak bardzo jest wycieńczona. Zamknęła oczy i wzięła kilka głębokich oddechów. Musiała zrobić mnóstwo rzeczy, ale większość z nich musiała poczekać do zachodu słońca. Tylko jedna osoba, do której miała zadzwonić odebrałaby telefon o piątej rano bez żadnych pretensji. Jednak żeby wykonać telefon musiała wyjść na piętro. Zanim zdążyła wstać usłyszała kroki. Ivan otoczył jej ramiona kocem, a później kucnął przed nią.
- Prześpij się chociaż na chwilę, byłaś na nogach przez całą noc.
Eva pokręciła głową.
- Muszę zadzwonić.
- Możesz to zrobić za godzinę. Ona się nie obudzi do zmierzchu.
- Dobra - nie miała ochoty na walkę, za to bardzo chciało jej się spać. Przez całą drogę na górę zmienny podążał za nią jak cień. Eva zdjęła z siebie ubrania i w samej bieliźnie schowała się pod kołdrę. Ivan spał w jej łóżku, więc wszystko pachniało świerkowym lasem. Mężczyzna ułożył się obok niej i objął ramionami.
- Słowo, że obudzisz mnie o szóstej? - Wymamrotała, mocniej się w niego wtulając.
- No powiedzmy, kwadrans po - pocałował ją w czoło i patrzył jak zasypia. Przez dwie godziny głaskał ją po plecach. Sam nie spał w nocy zbyt długo i chętnie zamknąłby oczy, ale wolał na nią patrzeć. Mógłby tak przeleżeć cały dzień, ale pięć po siódmej zaczął szeptać jej imię.
Eva skrzywiła się i naciągnęła kołdrę na twarz. Ivan zaśmiał się cicho i z całej siły pociągnął pierzynę. Ta wylądowała na ziemi, a Eva zadrżała i mocniej się do niego przytuliła.
- Dzień dobry.
Kobieta z cichym jękiem otworzyła oczy. Było jej zimno, a zmienny był najlepszym źródłem ciepła. Odwróciła się i spojrzała na zegarek.
- Ivan, to miało być piętnaście minut. - Wstała z łóżka i zaczęła się ubierać. Zmienny patrzył jak wkłada ubrania i próbuje okiełznać długie włosy.
- Potrzebowałaś tego.
- Wiem, ale mam urwanie głowy.
Zanim skierowała się do łazienki wysłała Jamesowi wiadomość. Nie miała zamiaru przychodzić do pracy dopóki sprawa nie zostanie rozwiązane. Umyta i przebrana zeszła na dół. Snuła się po kuchni jak zjawa. Wiedziała, że Ivan ma rację do do ilości snu. Przydałoby się jej jeszcze kilka godzin. Dopiero pierwszy łyk kawy pozwolił jej odzyskać werwę. Do czarnego jak smoła płynu dosypała pięć łyżeczek cukru. Zrobiła sobie śniadanie, a kilka kanapek położyła na innym talerzyku. Harry miał za niedługo wychodzić do pracy.
-Dzień dobry. Zmienny stanął obok niej i pocałował ją w czubek głowy.
-Dzień dobry. Zrobiłam ci śniadanie.
Wilkołak usiadł obok niej i upił łyk z jej kubka. Skrzywił się i szybko odłożył naczynie.
- Dziękuję.
Eva uśmiechnęła się pod nosem. Harry nie znosił słodzonej kawy. Wstał od stołu i wlał do czystej szklanki, resztkę napoju z ekspresu. -
Spałaś choć trochę?
- Tak, trochę.
- Może chciałabyś wrócić jeszcze do łóżka? Wyglądasz na zmęczoną.
![](https://img.wattpad.com/cover/87222787-288-k500488.jpg)
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...