- Więc mówisz mi, że w mieście działa grupa wyjętych spod prawa wampirów, która porywa ludzi o grupie krwi AB - ? Dlaczego AB- ?
Długo zastanawiała się nad tym czy powinna podzielić się z Jamsem informacjami, które dostała od Judith. Sprawa dotyczyła wampirów, więc teoretycznie nie powinna tego robić. Jednak to Leonard miał się zajmować takimi rzeczami, ale skoro nie chciał to nie zamierzała stać z boku i się przyglądać.
- Bo jest najsłodsza.
James popatrzył na nią szeroko otwartymi oczami.
Tak mogę pić krew, James. Czasem to robię. Możemy teraz zająć się tym zbuntowanym gniazdem.
Chciała się dowiedzieć, dlaczego Leonard pozwolił na to żeby dochodziło do tego żeby wampiry zaczęły się tak panoszyć. Jednak nadal nie odbierał od niej żadnych telefonów.
- Twój kontakt nie powiedział ci, gdzie mieszkają?
Eva pokręciła głową.
- Nie, i tak dużo się dowiedziałam.
Judith i tak powiedziała jej wszystko co wiedziała. Eva była pewna, że do tego dojdzie i nie rozumiała dlaczego Leonard zagroził wampirzycy śmiercią.
- Ilu osób mamy szukać?
Nie była do końca pewna. Z opowieści Judith wywnioskowała, że było to około dwudziestu, dwudziestu kilku wampirów. Byli silni i bezwzględni, a Eva nie mogła zrozumieć jak Leonard mógł być w Houston i nie rozwiązać problemu.
- Ponad dwudziestu.
Resztę dnia spędzili na komisariacie choć Eva wcale nie angażowała się w pracę zespołu. Siedziała z boku odzywając się tylko gdy ktoś ją o coś zapytał. Kiedy w końcu znalazła się w hotelu nie miała siły na nic. Dlatego gdy zadzwonił telefon zignorowała go. Jednak nie mogła odpocząć, słysząc natrętny dzwonek. Zrezygnowana podniosła się z łóżka i zaczęła przerzucać rzeczy w torebce. Gdy w końcu znalazła telefon i zobaczyła kto dzwoni odebrała tak gwałtownie, że komórka prawie wyleciała z jej dłoni.
-Jesteś... jestem tak na ciebie zła, że nie wiem co mam powiedzieć.
- Czyli nadal jesteś w Houston. Zastanawiam się czy dawanie ci rad ma jakiś sens skoro i tak wszystkie ignorujesz.
Od wczoraj chciała z nim rozmawiać. Wmyśliła setki scenariuszy tej konwersacji. Od pełnego obelg monologu do rzeczowej dyskusji, ale teraz na język cisnęły jej się wszystkie rzeczy na raz.
- Evo? - To, że się nie odezwała zbiło go z tropu.
- Dlaczego im groziłeś? Bali się mnie, własne dzieci się mnie bały.
- Przykro mi, ale nie chciałem żebyś się w to mieszała.
- A dlaczego ty się w to nie wmieszałeś? Piętnaście osób zaginęło, Leonard. Pewnie już nie żyją, a ty byłeś w Houston i nie zareagowałeś! Dlatego teraz ja będę musiała to naprawić. - Dopiero teraz znalazła w sobie tą wściekłość, która rozpalała ją przez ostatnie godziny.
- Jeżeli to cię uspokoi i sprawi, że będziesz na mnie mniej zła to nie wiedziałem o zaginięciach. Po prostu to była bardzo brutalne przejęcie władzy w mieście. Dlatego przyjechałem do Teksasu. Chciałem im przypomnieć o zasadach.
Eva usiadła na łóżku i spojrzała na zachodzące słońce. Za niedługo będzie musiała wyjść żeby poszukać tego gniazda.
- Jak bardzo brutalne? - Wyszeptała, przypominając sobie strach w oczach Judith.
![](https://img.wattpad.com/cover/87222787-288-k500488.jpg)
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...