Bardzo długo dyskutowali, ale w końcu James zgodził się na to żeby pojechała z nim do Las Vegas. Nie chciał tego robić, argumentując że nie przeszła żadnego szkolenia i nie jest agentem FBI. Jednak musiał ustąpić, zwłaszcza że jego przełożony był zachwycony tym pomysłem.
Lista pracowników i gości hotelu, w którym doszło do morderstw była bardzo długa. Dlatego za jej przeglądanie zabrali się wszyscy. Po godzinie, Ellie została tylko z Jamesem i Alexandrem. Rebecca musiała jechać do sądu, a Martin poszedł zadzwonić i nie wrócił od dwudziestu minut.
- Jak zabić aswanga?- Zapytał O'Neall, gdy Alexandre wyszedł zrobić kawę.
- Dekapitacja powinna załatwić sprawę - nie była pewna czy aswangi mają jakieś szczególne słabości. Utrata głowy była najbardziej pewnym sposobem na pozbawienie życia istoty nadprzyrodzonej. Nawet wampir nie był w stanie się po tym zregenerować.
- Skąd tyle o nich wiesz?- Ellie spojrzała mu w oczy i przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. Nie powiedziała nawet Harremu, więc nie miała zamiaru dzielić się tym z Jamsem.
- Po prostu wiem - wzruszyła ramionami i spróbowała wrócić do czytania. - Może kiedyś ci powiem dlaczego. - Dodała, widząc jego minę.
Reszta dnia minęła jej na przeglądaniu kolejnych teczek. Okazało się, że te pięć spraw było tylko niewielkim wycinkiem tego co na nią czekało. Istoty nadprzyrodzone ujawniły się trzy lata temu. Od tamtej pory większości dziwnych, niewyjaśnionych spraw doczepiano łatkę "paranormalnych". Piętrzyły się przed nią stos teczek, setki spraw, które spływały do FBI z całego kraju. Co więcej zaczęto przeglądać akta starych, niewyjaśnionych zbrodni. Około szóstej miała dość. Wsiadła do samochodu i ruszyła w stronę domu. Harry zadzwonił do niej i powiedział, że w zasadzie mogą już do niego wrócić.
-Okej, więc jak to wygląda? - Zapytała, wchodząc do domu. Harry już na nią czekał.
- Więc, przez te pięć dni zdążyli wymienić wszystkie instalacje i okna. W zasadzie zostały same drobne rzeczy. Pomalowanie ścian, złożenie mebli.
Dom w niczym nie przypominał ruiny, jaką zostawili za sobą pięć dni temu.
- Więc nadal śpimy na materacach?
- Tak, ale jutro mają przywieść meble.
Rozsiedli się na materacach rozłożonych w salonie.
- Jak było w pracy?
Westchnęła i zaczęła opowiadać. Nie mogła powiedzieć mu o wszystkim, bo śledztwa były w toku. Tak jak podejrzewała najbardziej wzburzyła go sprawa z Atlanty.
- Nie rozumiem jak mógł jej to zrobić - Harry nie wytrzymał i usiadł obok Ellie. Położył dłoń na jej plecach i głośno odetchnął.
- Wiem, nie zbyt wyszukany sposób żeby komuś powiedzieć że się w nim zakochało.
Harry w odpowiedzi mruknął coś pod nosem i wciągnął ją na swoje kolana. Ellie oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy. Przez ostatnie dni bardzo się do siebie zbliżyli. Co raz trudniej było jej ignorować uczucia jakie zaczynała do niego żywić.
- W środę jadę do Las Vegas - powiedziała, po chwili milczenia.
- Do Las Vegas? Dlaczego?
- Mają tam aswanga - uniosła głowę i zobaczyła, że Harry nie ma pojęcia o czym mówi. Dlatego po raz drugi tego dnia musiała wyjaśnić czym jest ta istota.
- To będzie niebezpieczne - w jego głosie słychać było obawę. - Wolałbym żebyś nie jechała.
Ellie niechętnie odsunęła się od niego. Była naiwna spodziewając się, że będzie inny niż wszyscy. Pod fasadą ujmującego charakteru i atrakcyjnego wyglądu był taki sam jak inni. Była zbyt stara żeby tracić na to czas.

CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...