15.

2.8K 252 9
                                    

W Waszyngtonie wylądowała o szóstej rano. Harry czekał na nią na parkingu. Gdy tylko go zobaczyła od razu rzuciła mu się w ramiona. Podniósł ją i mocno przytulił. Złożyła szybki pocałunek na jego policzku i wyswobodziła się z uścisku. 

- Długo czekasz?

- Pół godziny - Harry uśmiechał się szeroko. Bardzo mu ulżyło, gdy tylko zobaczył Ellie. Nie wiedział, że można tak się o kogoś martwić. 

- Padam z nóg. Powiedz, będę mogła wyspać się we własnym łóżku?- Usiadła na siedzeniu pasażera i zapięła pasy. Harry zajął miejsce kierowcy i wycofał z miejsca parkingowego. 

- Tak, udało mi się złożyć wszystkie meble. Nie będę oszukiwać, trochę mi to zajęło. 

Przez chwilę opowiadał jej co udało mu się zrobić w czasie, gdy jej nie było. Właściwie po powrocie do domu czekało ją wyłącznie rozpakowywanie pudeł. 

- A ty powiesz mi jak było w Las Vegas? 

- Było gorąco - to była pierwsza rzecz jaka przyszła jej do głowy. 

Harry przewrócił oczami i pogłośnił radio. Pierwsze takty piosenki spowodowały, że Ellie zmieniła stację. To była ich pierwsza kłótnia. W końcu resztę drogi do domu pokonali w ciszy. Ale Ellie na prawdę nie mogła słuchać Nirvany. 

Kiedy w końcu dojechali do domu Harry otworzył przed nią drzwi. Ellie od razu pobiegła do kuchni. Wyglądała świetnie, nowoczesna kuchenka, piecyk, lodówka, zmywarka a do tego piękne meble. Czarne szafki współgrały z blatami w kolorach naturalnego drewna. Harry stanął za nią i objął ją ramionami. 

- I jak ci się podoba?

- Jest cudownie. Muszę zobaczyć resztę. 

Dom w niczym nie przypominał rudery, jaką był gdy widziała go po raz pierwszy. Nowe podłogi nie trzeszczały pod nogami, farba nie odpadała od ścian a wiatr nie wpadał do środka przez nieszczelne okna. Jej sypialnia była na razie jednym wielkim składowiskiem pudeł. W środku znajdowały się jej ubrania, które tylko czekały żeby włożyć jej do złożonej przez Harrego szafy. Ale to mogło poczekać, na razie chciała się wyspać. 


                                                                                   ***

Obudziła ją woń smażonego czosnku. Mlasnęła i wstała z łóżka. Nigdy nie mogła oprzeć się temu zapachowi. Zawsze sprawiał, że robiła się głodna. Przebrała się i zeszła na dół. Harry stał przy kuchence i energicznie mieszał sos na patelni. 

- Co jemy?- Usiadła na krześle i przeczesała włosy dłonią. 

Wilkołak odwrócił się w jej stronę, i podszedł bliżej.

- Spaghetti - podsunął jej pod nos trochę sosu. 

Ellie spróbowała i zamruczała z zadowoleniem.

 - Bardzo dobre - nakryła do stołu, a dziesięć minut później siedzieli na przeciwko siebie i jedli  makaron.

- Więc jak było w Las Vegas?

 Ellie zamyśliła się na chwilę. Nie wiedziała, dlaczego Harry tak drąży ten temat. Najchętniej porozmawiałaby o czymś innym, ale była mu coś winna. Powiedziała Rebece, a nie powinna ukrywać niczego przed wilkołakiem. Odłożyła sztućce i zaczęła opowiadać o śledztwie i  wyprawie nad jezioro.  

- Na moje nieszczęście weszłam na teren najad. Jeden z nich wciągnął mnie pod wodę...

Brzdęknęła szklanka, którą Harry postawił na stole. Prawie ją rozbił. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz