32.

2K 197 6
                                    

Kiedy po powrocie do Waszyngtonu zobaczyła Harrego stojącego na parkingu, westchnęła z ulgi. Wilkołak objął ją ramionami, a ona z mocno się w niego wtuliła. Stali tak przez dłuższą chwilę, no Eva nie miała zamiaru go puszczać. Przynajmniej przez jakiś czas. 

- Powiesz mi co się stało? - Wymruczał, masując spięte mięśnie na jej karku.

Eva odchyliła głowę do tyłu i uśmiechnęła się lekko widząc jego zmartwione spojrzenie. 

- Nie. 

- Jesteś pewna? Widzę, że coś jest nie tak.

Kobieta musnęła ustami jego wargi i odsunęła się odrobinę. 

- Nic się nie stało Harry, na prawdę. Nic wartego twojej uwagi. 

- Jeżeli tak mówisz. - Wiedział, że coś się stało. Jej niepokój był doskonale wyczuwalny. Całkowicie maskował jej normalny zapach. 

- Jedziemy do domu? - Zapytał, gdy wsiedli do samochodu. 

Eva popatrzyła przez przednią szybę, a potem na swoje dłonie. 

- Nie, jedź według tego co ci powiem. 

Popatrzył na nią zdziwiony, ale przez całą drogę jechał zgodnie z jej wskazówkami. Kiedy skręcili w drogę prowadzącą do lasu. Harry odwrócił się w jej stronę. 

- Gdzie jedziemy? - Zadał jej to pytanie po raz pierwszy. Była pod wrażeniem, że tyle wytrzymał.

- Pożyczyłam klucze od przyjaciela. Zobaczysz. 

 Wilkołak kiwnął głową, a pięć minut później zatrzymał się przed niewielkim domkiem. Kilkanaście metrów dalej, w świetle słońca błyszczało  jezioro. Eva wysiadła i podeszła do brzegu. Okolica domku była zadbana. Pomost był świeżo pomalowany, a wokół budynku rosły liczne kwiaty. Harry stanął obok niej. 

- Dlaczego tu jesteśmy? 

Eva odwróciła się w jego stronę. Planowała to od ponad tygodnia, ale przez cały czas biła się z myślami. Jednej z wampirów miał tutaj dom, w którym spędzał letnie miesiące. Na szczęście miał zamiar przyjechać dopiero w lipcu. Do tego czasu domek był wolny.  

- Chciałam cię zapytać...nadal chcesz mnie oznaczyć? I czy chcesz żebym to ja oznaczyła ciebie? 

Nie miała zamiaru poprzestać wyłącznie na byciu oznaczoną przez niego. Zarówno Leonard jak i Ivan również nosili ślady po jej ugryzieniu. 

- Tak, bardziej niż czegokolwiek innego. 

Kobieta uniosła głowę i uśmiechnęła się szeroko. Zmienny patrzył na nią z lekką obawą, przekonany że mu odmówi.  

-  Nie rozmyślę się Harry. 

Minęła go i ruszyła w stronę drzwi. Kiedy przekręcała klucz w zamku poczuła na biodrach jego dłonie, a ciepły oddech owiał jej ucho.

- Masz szczęście. 

                                                                                          ***

Przeciągnęła się jak kot i przewróciła na brzuch. Harry leżał na obok i patrzył na nią jak na ósmy cud świata. Ślad ugryzienia na ramieniu nadal bolał, ale w końcu czuła się jakby wszystko było na swoim miejscu. 

- Musimy już wracać.

Wilkołak nie przejął się jej słowami tylko przejechał palcami po jej odsłoniętych plecach. Wywołało to drobne iskierki, na całym jej ciele. Tak bardzo jej tego brakowało.  W Montanie żyła jak pustelnica. Ale jej natura była całkowicie inna. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz