Obudziła się cała skostniała. Nadal było ciemno, więc nie spała długo. Najwyżej godzinę. Wstała i otrzepała koszulę nocną ze wszystkich śmieci, które się do niej przylepiły. Szybkim krokiem podążyła do domu. Zziębnięta ułożyła się w swoim łóżku i przykryła kołdrą po całą szyję. Teraz wiedziała, że zaśnie od razu. Jednak, kiedy powieki jej powieki zaczęły robić się ciężkie ktoś zapukał do drzwi. Nie zdążyła odpowiedzieć, kiedy Harry wszedł do środka.
- Wszystko w porządku? - Obudziło go odgłos zamykanych drzwi wejściowych, a później usłyszał jak Ellie wchodzi po schodach.
Kobieta usiadła na łóżku i zapaliła lampkę nocną. Wilkołak brzmiał na zmartwionego.
- Tak, możesz iść spać.
Wilkołak pokiwał głową i usiadł na jej łóżku. Eva poczuła jak materac ugina się pod jego ciężarem.
- Teraz ciężko będzie mi zasnąć.
- Co cię martwi? - Gdy tylko te słowa opuściły jej usta, zrozumiała jak głupie było to pytanie.
- No wiesz... - machnął ręką w nieokreślonym kierunku, lekko się krzywiąc. - Chciałbym cię oznaczyć.
- Nie - jej głos był twardy i nie pozostawiał pola do dyskusji. - Porozmawiamy o tym rano Harry. Oboje musimy iść spać.
Wilkołak warknął nisko i nachylił się nad jej szyją.
- Powiedziałam, nie. - Odsunął się jak porażony, kiedy poraziła go swoją mocą. Nie chciała mu zrobić poważnej krzywdy, więc ograniczyła się do ostrzegawczego ciosu.
Wilkołak zaczął rozcierać obolałe ramię. Czuł się jakby poraził go prąd.
-Dlaczego nie? Wtedy mielibyśmy równe szanse
Ellie syknęła ostrzegawczo. Nie chciała, żeby jego podniesiony głos obudził Ivana.
- Porozmawiamy o tym rano Harry. Teraz idź spać.
Niechętnie spełnił jej prośbę. Kiedy wyszedł Eva opadła na poduszki i chicho przeklęła. Oboje wiedzieli, że oznaczenie to coś więcej niż związek ciał. Sięgało to również do ich duszy. Jednak żadne z nich nie było na to gotowe.
***
Marzyła żeby wrócić do swojego małego domku. Zagrzebałaby się wtedy w łóżku z kubkiem herbaty i kruchymi ciastkami z czekoladą. Nie musiałby wtedy oddychać powietrzem dusznym od testosteronu. Jej dom od kilka dni temu zaczął przypominać rykowisko. Mało brakowało, a obaj zmieniliby się w zwierzęta i rzucili sobie go gardeł. W ludzkiej formie też byli bliscy takiego rozwiązania.
Od pierwszego poranka starała się robić wszystko żeby nie doszło do wybuchu. Strofowała obu mężczyzn, kiedy sytuacja była podbramkowa kilka razy użyła swojej mocy. Jednak nie pomagało to na dłużej niż kwadrans. Bez trudu można było dostrzec, że oboje są liderami. Potężnymi, zirytowanymi alfami. Miała ochotę wybiec z domu, ale powstrzymywała ją świadomość, że jak wróci będzie miała przed sobą kupę gruzów i dwa zakrwawione ciała. Jednak po obiedzie nie wytrzymała. Na krzyczała na nich tak głośno, że ochrypła i pojechała do Quanitco.
Po powrocie z Nowego Jorku od razu wzięła tydzień urlopu. Nie powinna wrócić do środy Jednak teraz, w niedzielny wieczór, maszerowała korytarzami siedziby główniej FBI żałując że nie przebrała się w coś bardziej wyjściowego. Przynajmniej mogła zmienić koszulę na taką, która nie byłaby poplamiona.Usiadła za biurkiem i zaczęła przeglądać stare sprawy. Miała ogromne opóźnienie.
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...