- Chciałabym pojechać gdzieś indziej - powiedziała, wchodząc do oceanu. Gdy znalazła się w miejscu, w którym woda sięgała jej do pasa położyła się na plecach i zaczęła płynąć. Powolne ruchy ramion oddalały ją od brzegu.
- Gdzie? - Zapytał Ivan, płynąc w jej kierunku. Odkąd tydzień temu namówił ją na wejście do wody praktycznie cały dzień spędzali w oceanie. Wychodzili tylko na lunch.
Ivan uważnie obserwował Evę, praktycznie przez cały czas. Była w o wiele lepszym stanie niż dwa tygodnie wcześniej. Od długotrwałego przebywania na słońcu jej skóra opaliła się na piękny złotobrązowy kolor. Nie zamykała się już w swoim pokoju i nie płakała przez całą noc. Jednak nadal była smutna. Nawet gdy uśmiechała się do niego nie było w tym radości, a jej oczy pozostawały puste. Miał nadzieję, że przeprowadzka w inne miejsce jej pomoże. Po za tym zbliżała się pełnia, a wyspa na której się znajdowali nie była najlepszym miejscem na przemianę w tygrysa.
- Gdzieś gdzie jest zimno.
Na prawdę chciała wrócić już do Europy. Zbyt wiele czasu spędziła w tej części świata i nie przyszło jej z tego nic dobrego. Będzie stąd wyjeżdżać z sercem tak samo złamanym jak wtedy.
- Szwecja?
- Szwajcaria? - Pomyślała o domu nad brzegiem jeziora Thun. Spędziła tam całą wojnę, gdy opłakiwała śmierć Ivana. Miejsce było piękne, ale zawsze będzie się jej kojarzyło z uczuciem nieposkromionej rozpaczy. Dokładnie takim jak teraz.
- Chcesz żebym poczynił odpowiednie przygotowania? - Zapytał, zatrzymując się w miejscu. Ledwo dotykał stopami dna i musiał stawać na palcach. Eva leżała na wodzie mniej niż metr obok niego.
Nie odpowiedziała od razu. Wiedziała, że przygotowania oznaczają po prostu zadzwonienie do Leonarda. Jeden telefon i jeszcze dziś będzie na pokładzie samolotu.
- Będziesz tak miły?
- Oczywiście - zawahał się na moment. Nie chciał spuszczać jej z oka nawet na chwilę.
- Nic mi się nie stanie - powiedziała, widząc jego minę. Nawet zmusiła się do niewielkiego uśmiechu.
- Zaraz wrócę - wymruczał, płynąc w kierunku brzegu.
Kiedy została sama, zamknęła oczy i pozwoliła unosić się falom bez żadnej kontroli. W takich nielicznych momentach, przez krótką chwilę nie myślała o niczym. Jej głowa wypełniona była szumem fal i dotykiem ciepłych promieni słońca na skórze. Ivan nie chciał jej zostawiać samej, więc rzadko miała okazję na chwilę takiego wyciszenia. Trwało ono mniej więcej kwadrans. Eva usłyszała plusk wody, a kilka sekund później Ivan podpłynął do niej.
- Samolot będzie czekał na nas o północy.
- Dziękuję.
Podobnie jak w poprzednich dniach, wyszła z wody dopiero w porze lunchu. Poszła wziąć szybki prysznic i później dosiadła się do zmiennego, siedzącego na tarasie. Chociaż wcale nie miała apetytu, pochłonęła cały talerz sałatki. Nie chciała żeby Ivan martwił się jej niechęcią do jedzenia.
Po lunchu nie mogła sobie znaleźć miejsca. Dwa razy przeszła się wzdłuż plaży, a później jeszcze trochę popływała. Nie miała pojęcia jak wytrzyma kilka godzin w samolocie, skoro teraz roznosiły ją energia i zdenerwowanie.
Do rezydencji wróciła chwilę przed zachodem słońca. I tak nie miała czego pakować. Jedyne na czym jej zależało to bagaże, które Harry miał zabrać ze sobą. Nie zdołała jeszcze zdobyć się na otwarcie tych walizek, ale wiedziała że nie może ich tutaj zostawić. To było wszystko co pozostało jej po wilkołaku.
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...