- Nie wracamy do domu, prawda?
Zapytała Jamesa, gdy następnego wieczora wszedł do jej pokoju. Policja wpadła na trop ogra. Eva nie była już potrzebna. Jednak z miny O'Nealla wywnioskowała, że nie polecą do Waszyngtonu.
- W Detroit zgłoszono kolejny gwałt. Mamy jechać tam natychmiast. Thomas zarezerwował nam bilety na samolot, ale wylot mamy z Syracuse. Dlatego spakuj się jak najszybciej.
- Okej, za dziesięć minut będę gotowa.
James wyszedł, a ona usiadła na łóżku. Ukryła w twarz w dłoniach i spróbowała sobie przypomnieć co Leonard powiedział jej o inkubie. Niestety oprócz tego, że ma się trzymać z daleka od inkuba nie przekazał jej nic przydatnego. Będzie musiała zadzwonić do niego jeszcze raz.
- Wiesz jak zabić to stworzenie? - Zapytał, kiedy oboje usiedli w samochodzie.
- Nie, ale najpierw musimy go znaleźć. Jak? Nie wiem.
- Dowiesz się tego? - Kiwnęła głową i zamknęła oczy.
Podróż była długa i męcząca. Z powodu opóźnienia w Detroit wylądowali dopiero o trzeciej nad ranem. Jedynym plusem było to, że hotel był o wiele ładniejszy niż ten w Albany. Jedenastopiętrowy budynek przypominał o dawnej świetności miasta. Eva od razu rzuciła się do łóżka i nastawiła budzik na siódmą. Gdy zadzwonił alarm, zaspana wstała i wyszła na balkon. Rozciągnęła się i obserwowała jak pierwsze promienie słońca błyszczące na rzece. W ręce trzymała komórkę. Przez moment zastanawiała się nad rzuceniem jej z ósmego piętra. Mieli już rysopis sprawcy, sporządził go rysownik na podstawie zeznań pierwszej ofiary. Kolejne kobiety tylko uzupełniały ten obraz. Wiedzieli jak i kiedy atakuje. Kogo wybiera na swoje ofiary. Młode, atrakcyjne kobiety były atakowane w ciemne, wąskich uliczkach. Następnie wciągał je do któregoś z pustostanów. W Detorit nie było problemu z takimi miejscami. Od lat pięćdziesiątych miasto pogrążało się w ruinie. Opuszczone i rozpadające się budynki można było znaleźć na każdym kroku. Wzięła głęboki oddech i wybrała numer.
- Powiedz, że jesteś w domu.
- Jak zabić inkuba?
- Evo, przecież cię prosiłem.
Wbrew sobie zadrżała słysząc jego głos, był wściekły. Mogła wręcz słyszeć złość, która wręcz wylewała się z jej telefonu.
- Nie prosiłeś, tylko kazałeś. Jak zabić inkuba?- Próbowała brzmieć bardziej pewnie niż czuła się w rzeczywistości. Ramiona pokryła jej gęsia skórka. Był dopiero koniec maja, a słońce jeszcze nie zdążyło ogrzać powietrza.
- Evo, nie bądź uparta. Nie chcę żeby coś ci się stało.
- Jeżeli mi powiesz jak zabić inkuba to bardzo chętnie wrócę do domu. Nie wcześniej.
Wróciła do pokoju i zamknęła okno.
- Ile razy ci mam mówić, że to jest niebezpieczne. Czy chociaż raz możesz mnie posłuchać?
- Powiedz mi jak.
Usłyszała w słuchawce dźwięk tłuczonego szkła, a później Leonard jeszcze bardziej obniżył głos. Gdyby stał naprzeciw niej najprawdopodobniej spuściłaby głowę i przyznała mu rację.Czasami tak na nią działał, zwłaszcza kiedy był zły. Jednak odległość dawała jej przewagę.
- Powiem ci jak wrócisz do domu. Nie wcześniej.
Eva pokręciła głową, chociaż Leonard jej nie widział.
- Jeżeli nie chcesz mi pomóc, poradzę sobie sama.
Rozłączyła się i odłożyła telefon na szafkę nocną. Nie wiedziała po co do niego zadzwoniła, tylko ją zdenerwował. Eva sięgnęła po walizkę i wyciągnęła z niej ubrania. W jej głowie tworzył się pewien plan.
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...