Byli na wyspie już od dwóch dni i Ivan co raz bardziej martwił się stanem Evy. Po ataku szału jakiego dostała na pokładzie samolotu nastąpił etap całkowitego zamknięcia w sobie. Eva leżała w łóżku odkąd znaleźli się w rezydencji króla na New Providence. Chciała żeby okna zostały zamknięte i zasłonięte tak, że szum morza i promienie słońca nie przedostawały się do środka. Eva nie chciała jeść i nie odzywała się do Ivana ani słowem. Za to gdy Leonard wszedł do jej pokoju obrzuciła go stekiem wyzwisk i kazała mu się wynosić z pokoju. Ivan ze współczuciem popatrzył na płaczącą Evę, ale wiedział że nie chce jego wsparcia. Praktycznie odkąd wysiedli z samolotu, nie chciała żeby jej dotykał. Dlatego zmienny z ciężkim sercem wyszedł z jej pokoju za królem wampirów. Zamknął drzwi do sypialni Evy i wyszedł na korytarz. Chciał porozmawiać z Leonardem. Podczas lotu praktycznie nie mieli na to czasu.
- Kazałeś go zabić?
Leonard odwrócił wzrok od telefonu i popatrzył na Ivana z nieukrywaną niechęcią.
- Nie - powiedział, wkładając komórkę do kieszeni. - Nie wierzysz mi. - Dodał król, czując na sobie wzrok zmiennego.
- Mam wątpliwości. - Dokładnie pamiętał czas jaki spędził w lochu. Był przekonany, że pamięta też wszystkich zmiennych jakich musiał zabić na arenie i wszystkie tortury jakim poddawał go król wampirów.
- Wcale mnie to nie dziwi. - Król wyszedł na rozległy taras i oparł się na balustradzie.
Ivan przewrócił oczami, ale podążył za nim. Kilka kroków od nich rozciągało się plaża, a dalej ocean. W świetle księżyca woda wydawała się prawie czarna. Leonard odwrócił się tyłem do wody i zmierzył Ivana wzrokiem.
- Nie ufasz mi, a jednak zadzwoniłeś do mnie gdy dostaliście list z pogróżkami.
Ivan popatrzył przed siebie i przez chwilę nie zastanawiał się nad odpowiedzią. Nienawidził króla wampirów, za to co mu zrobił. Nikt nie miał prawa go za to winić. Ale jednej rzeczy nauczył się żyjąc w pobliżu Leonarda przez kilkadziesiąt lat.
- Kochasz Evę - powiedział, podchodząc do barierki. - Zawsze zrobisz wszystko żeby była bezpieczna. Niekoniecznie szczęśliwa, ale bezpieczna. Tak jak teraz. Jest z daleka od tych fanatyków, ale cierpi tak bardzo... - Ostatnie słowa pozostały niewypowiedziane. To, że Eva odrzucała jego pomoc bardzo go dręczyło.
Leonard stał nieruchomo, wpatrując się w zmiennego bez mrugnięcia okiem. Ivan nie odwrócił wzroku, chociaż to była jedyna rzecz na jaką miał ochotę.
- Nie skrzywdziłbym jej, to powinno cię przekonać - powiedział król, podchodząc do niewielkiego stolika. Stała na nim szklanka w jednej trzeciej wypełniona krwią. Leonard zostawił ją w tym miejscu już jakiś czas temu. Teraz pociągnął z niej duży łyk. - Sytuacja w Stanach jest o wiele gorsza niż się tego spodziewaliśmy. - Nie chciał mówić nic więcej. Był wściekły i rozczarowany jednocześnie. Planował ujawnienie się istot paranormalnych przez kilkadziesiąt lat, ale taki scenariusz nigdy nie przyszedł mu do głowy. Przynajmniej fala zamieszek nie rozlała się na pozostałe państwa. Jego ludzie tego dopilnowali. - Muszę wrócić.
Właściwie jego obecność miała wymiar jedynie symboliczny. Ograniczaniem kryzysu mógłby się zająć z każdego miejsca na świecie. Ale nie mógł zostawić swoich poddanych na pastwę losu. Gdyby pozostał poza Stanami straciłby twarz. Po za tym musiał policzyć się z ludźmi, którzy skrzywdzili Evę.
- Chcesz ją zostawić? - Ivan nie mógł w to uwierzyć.
- Nie chcę tego robić, ale nie mam innego wyjścia.
- Zajmę się nią - powiedział zmienny po chwili, patrząc na jedyne okno które było zasłonięte grubymi zasłonami. Nie chciał powiedzieć tego wprost, ale odpowiadało mu że zostanie z Evą sam.

CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...