- Chodź ze mną. - Pociągnęła Sally w kierunku schodów.
Dziewczyna najchętniej została by w łóżku, ale Eva nie dała jej wyboru. Kiedy wyszły z piwnicy zaprowadziła wampirzycę do salonu i posadziła na kanapie.
- Zaraz wrócę - poczuła jak paznokcie wbijają się w jej dłoń. Dziewczyna popatrzyła na nią z paniką w oczach. Musiała wyczuć kto stoi na zewnątrz. - Tylko otworzę drzwi.
Wampirzyca pokiwała głową i wypuściła jej rękę. Eva rozmasowała czerwone ślady i wyszła na korytarz.
- Wyglądasz na zmęczoną. Nie przejmujesz jej strachu przez cały czas, prawda? - Powiedział, zamiast powitania. Wyciągnął dłonie w kierunku jej twarzy, ale cofnęła się w głąb domu.
- Dziękuje, że przyszedłeś. Możesz wejść.
Przemyślała to kilka razy i pomimo tego, że nie chciała żeby kiedykolwiek jego stopa postała w tym miejscu dobro Sally było ważniejsze. Król dokładnie o tym wiedział. Do środka wszedł z uniesioną głową i uśmieszkiem na ustach.
- Całkiem ładnie się urządziłaś. Oczywiście, meble są trochę tandetne, Harry je wybierał?
- Nie przyszedłeś tutaj żeby podziwiać wystrój.
Odwrócił się w jej kierunku i wzruszył ramionami. Cały dom cuchnął, nie mógł tego inaczej nazwać. Piękny zapach Evy był przytłoczony wonią zmiennych.
- To pewnie moja jedyna okazja, więc szkoda by było gdybym nie skorzystał.
- Leonardzie!- Miała go dość, a nie minęły nawet dwie minuty. Gdyby nie to, że na prawdę go potrzebowała najchętniej wyrzuciłaby go za drzwi.
- Twoi chłopcy są na górze. - Uniósł głowę i usłyszał chiche warknięcie na piętrze. Był pewien, że to tygrys. - Dobrze, nie mam ochoty ich oglądać.
- Przyszedłeś tu po coś. - Warknęła, zaplatając ręce na piersi.
- I zaraz przejdziemy do sedna. Jednak mogę się z tobą podroczyć. Nie odzywałaś się ponad dwa miesiące. - Zobaczył jak jej rysy tężeją. Gdyby stała bliżej na pewno by go uderzyła.
- Nie! Nie możesz! - Krzyknęła, zapominając o wampirzycy, która czekała na nich w salonie.
- Dobrze, chodźmy.
Gdy weszli do salonu, Sally zerwała się na równe nogi.
- Nie musisz wstawać - Eva podeszła do wampirzycy i położyła jej rękę na ramieniu. Dziewczyna pokiwała głową i chciała usiąść, ale powstrzymał ją głos Leonarda.
- Niech stoi, młodzi nie potrafią okazywać szacunku. Porozmawiam z jej stwórcą, kiedy tylko przyjedzie.
Sally chciała coś powiedzieć, ale była zbyt przerażona by to zrobić.
- Usiądź Sally - królowa nie odwróciła wzroku od wampirzycy, dopóki ta nie usiadła. Potem odwróciła się w stronę króla i zgromiła go wzrokiem.
Leonard popatrzył w oczy Evy i zamilknął. Zobaczył, że przegiął.
- Zrobisz to co do ciebie należy, a potem wyjedziesz.
- Jak sobie życzysz. Usiądźmy.
Zajął miejsce na fotelu,a Eva jeszcze przez chwilę stała, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała. W końcu usiadła obok wampirzycy i ujęła jej dłoń.
Dziewczyna była zbyt spokojna. Jednak wiedział, że zwracanie uwagi Evie nie ma sensu. Jeżeli chciała wpływać na emocje wampirzycy to nie mógł nic zrobić. I tak już na zbyt dużo sobie pozwolił.
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...