11.

3.1K 246 5
                                    

Cały budynek kasyna był jedną wielką piramidą. Wejścia do niej prowadziło obok bardzo tandetnie wyglądającego sfinksa. Musieli przejść przez aleję posągów i minąć ogromną fontannę zanim w końcu znaleźli się w środku. Wewnątrz pośród  stołów do pokera, ruletki i innych gier hazardowych kręcił się tłum ludzi. 

- Jak my go tu znajdziemy?- Zapytała, ze zdziwieniem patrząc na masę ludzi kłębiącą się przed nią. 

- Monitoring, całe wnętrze jest usiane kamerami.

Rozejrzała się wokoło. Miał rację, kamery znajdowały się praktycznie wszędzie, każdy skrawek tego miejsca był obserwowany. Ellie podejrzewała, że chodzi bardziej o wyłapywanie oszustów niż czuwanie nad bezpieczeństwem gości. 

- Tu nie można wnosić broni. 

Odwrócili się prawie jednocześnie. Przed nimi stał mężczyzna ubrany z bardzo elegancki garnitur. Słuchawka w jego uchu była praktycznie niewidoczna. James sięgnął do kieszeni i wyciągnął odznakę. 

- Szukamy pewnego mężczyzny i uważamy, że może tu przebywać. Bylibyśmy wdzięczni za pomoc.- Ton Jamesa nie pozostawiał zbyt dużego pola do manewru. 

Ochroniarz skinął głową i zaprowadził ich do jednego z pomieszczeń służbowych. We wszystkich możliwych miejscach znajdowały się monitory. Obserwowało je pięciu mężczyzn w mniej formalnych strojach. 

- Kev, możesz zadzwonić po kierownika? FBI szuka jednego faceta, może być u nas na sali.

W kilka minut, pomieszczenie zaroiło się od ludzi. Ellie oparła się o ścianę i zaczęła wpatrywać się w monitory. Pozwoliła Jamesowi się tym zająć. Sama nie wiedziałaby od czego zacząć. Po kilku minutach menadżer zgodził się im pomóc. Bardziej niż odznaka O'Nealla podziałała na niego informacja o zagrożeniu jakie stanowi aswang. 

- Siedzi przy stoliku numer osiem.- Powiedział, jeden z siedzących przed monitorami mężczyzn. 

- Idziemy - James ruszył w stronę drzwi, ale Ellie złapała go za rękę. 

- Lepiej będzie jeżeli oni go tu przyprowadzą. Za liczenie kart albo coś w tym rodzaju - dodała, widząc że nie wiedzą o co jej chodzi. - Nie chcielibyście strzałów na sali gdyby on zaczął uciekać, prawda?- Nie wspomniała, że dekapitacja jednego z gości na środku kasyna również nie wpłynęłaby dobrze na interes. 

Po chwili namysłu James przyznał jej rację. Po niecałym kwadransie Adam Zobel siedział razem z nimi w pokoju. Był wyraźnie zdenerwowany i przez cały czas wpatrywał się w swoje dłonie. 

- Panie Zobel - słysząc jej głos, mężczyzna uniósł głowę. Ułamek sekundy wystarczył żeby Ellie zobaczyła swoje odbicie do góry nogami. 

- James. 

Agentowi to wystarczyło 

- Adamie Zurbel, jesteś aresztowany za zabójstwo Marca Nathansona i Davida Smitha. - Powiedział, zamykając kajdanki na przegubach Zurbela. -  Masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie. 

- Jestem niewinny...- nie zważając na jego protesty O'Neall zabrał go do samochodu. Towarzyszyły im zdziwione i zaciekawione spojrzenia pracowników kasyna. Menadżer udostępnił im jedno z służbowych wyjść.

Ellie usiadła na siedzeniu pasażera i uśmiechnęła się do siebie. Miała nadzieję, że szybko wróci do domu. Dojechali na najbliższy komisariat policji i podejrzany znalazł się w pokoju przesłuchań. James zadzwonił do Martina i powiadomił go o wszystkim. 

- Chcę porozmawiać z moim adwokatem.- To były pierwsze słowa jakie powiedział do Jamesa kiedy ten wszedł do pomieszczenia. Agent niewzruszony usiadł na krześle na przeciw mężczyzny.

Ellie nie mogła brać udziału w przesłuchaniu. Po za tym nie chciała tego robić. Całkowicie wystarczało jej obserwowanie wydarzeń zza grubej szyby. 

- Jesteś oskarżony o podwójne morderstwo. Wiesz co ci za to grozi w Nevadzie? Kara śmierci.

Ellie patrzyła jak twarz Zurbela zmienia kolory. Z krwistej czerwieni stała się blada jak ściana. Nagle zadzwonił jej telefon. 

- Słucham?

-Ellie tu Rebecca. Powiedz mi czy James zaczął przesłuchiwać już podejrzanego?- Zapytała zmęczonym głosem. Było już późno, a różnica czasu wynosiła dwie godziny. Rebecca od dawna powinna być w domu.

- Właśnie zaczyna- wyszła na korytarz, na którym panował zwykły gwar. Jeszcze nikt nie wiedział, że podejrzany nie jest człowiekiem. Inaczej byliby tu już dziennikarze, przeciwnicy i zwolennicy istot nadprzyrodzonych, totalny chaos. W dodatku obawiała się co zrobiliby sami policjanci. 

- Ma natychmiast przestać! Ta sprawa jest bardziej skomplikowana niż mu się wydaje. Przyjadę tam jutro a do tego czasu ma nic nie robić. Najlepiej po prostu podaj mu telefon. 

Rozłączyła się a Ellie weszła do pokoju przesłuchań. O'Neall podniósł głowę i popatrzył na nią z wyrzutem.

- Mogę cię na chwilę prosić? 

James niechętnie wstał i wyszedł z pokoju przesłuchań. Kiedy zamknęły się za nim drzwi zaplótł ręce na piersi.

- Co się stało? - Zamknął za sobą drzwi i założył ręce na piersi. Nie znosił, kiedy ktoś mu przerywał. 

- Rebecca dzwoniła i kazała ci przekazać żebyś się wstrzymał z przesłuchaniem do czasu jej przyjazdu. I chciała z tobą porozmawiać. - Ellie wybrała numer prawniczki i podała telefon Jamesowi. 

                                                                                                 ***

Obudził ją dzwoniący telefon. Miała szczególną ochotę na wyrzucenie go przez okno. Do hotelu wróciła dopiero po północy. Całe zamieszanie wokół aresztowania Zurbela, całkowicie ją wykończyło. Nie otwierając oczu zaczęła szukać komórki, którą położyła na szafce nocnej. Kiedy w końcu ją znalazła uchyliła powieki. Była szósta trzydzieści, zdecydowanie za wcześnie. 

- Halo?

- Obudziłem cię?

Harry miał szczęście. Gdyby dzwonił ktokolwiek inny rozłączyłaby się bez chwili wahania. 

- Tak -przeciągnęła się i usiadła na łóżku. Przeczesała włosy dłonią i zauważyła, że zapomniała ich związać. Teraz na głowie miała pełno kołtunów. 

- Przepraszam zadzwonię później. 

- Nie, i tak już nie śpię. - Sięgnęła po leżący na stoliku pilot do klimatyzacji i obniżyła temperaturę do osiemnastu stopni. Nie mogła przyzwyczaić się do ciepła i barku świeżego powietrza. -  Jak spędziłeś wczorajszą noc?

- Spokojnie, nie spotkałem nikogo.  Kiedy wrócisz?

- Nie mam pojęcia. - Powiedziała, wstając Myślałam, że uda mi się wrócić już dzisiaj, bo udało się nam go złapać.

- Tak? 

Ellie ziewnęła i zaczęła mu opowiadać o wizycie w kasynie i aresztowaniu Zurbela. 

- Czyli policja nadal nie wie, że on jest aswangiem? 

- Nie, jeżeli by wiedzieli to dowiedziałbyś się o tym z telewizji... gdybyśmy mieli telewizor. Chcesz żebyśmy kupili telewizor? 

- Myślę, że możemy. I tak w salonie mamy dużo miejsca. Będziesz na siebie uważać? - Dodał po chwili. 

- Nie musisz się martwić, nic mi się tu nie stanie. 

- W porządku, kocham cię. 

- Do zobaczenia -rozłączyła się. Nie była w stanie odpowiedzieć mu tak samo, przynajmniej jeszcze nie teraz. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz