- Ktoś przyszedł - powiedział Harry, unosząc głowę.
We trójkę stali w ogrodzie. Wszystko było już przygotowane. Stół był nakryty, napoje nalane do dzbanków, a na grillu powoli smażyło się mięso.
- Pójdę otworzyć - wstała z krzesła i wygładziła błękitną sukienkę.
Weszła do domu przez sypialnię Ivana. Niestety tylko ten pokój miał wyjście na ogród. Wcześniej musiał pełnić funkcję bawialni. Dlatego postanowili, że wszystkich gości będą prowadzić na około domu.
- Cześć James, miło że wpadłeś. - Uśmiechnęła się szeroko, widząc stojącego na jej ganku agenta.
- Cześć Evo, przyniosłem wino.
- To bardzo miło z twojej strony - zabrała od niego butelkę i dyskretnie popatrzyła na etykietę. - Pozwolisz, że zaniosę ją do kuchni i za raz cię zaprowadzę do ogrodu.
James wymruczał zgodę, a ona szybko schowała butelkę w lodówce. Gdy wróciła na ganek, O'Neall stał dokładnie w tym samym miejscu i uważnie wpatrywał się w doniczkę z begoniami, które Eva posadziła na początku lata. Jeszcze całkiem dobrze się trzymały.
- Napisałaś już tą ekspertyzę, o która cię prosiłem?
Eva prawie niedostrzegalnie się skrzywiła. Z biegiem czasu co raz rzadziej wyjeżdżali. Policjanci, którzy potrzebowali ich rady pisali prośby o ekspertyzy. Evie ich pisanie szło bardzo mozolnie. Zdarzało jej się dzwonić do stróżów prawa i wyjaśniać im sytuacje przez telefon. Jednak w zdecydowanej większości chcieli mieć to na papierze.
- Wyślę ci jutro. Ale to był tylko zmienny.
- Bardzo pomocne - mruknął, James wchodząc do ogrodu.
Ogród już dawno przestał przypominać zarośnięte chaszcze. Eva i Harry bardzo poważnie wzięli się za niego w lipcu. Wyrzucili zbędne rośliny i przycięli dwie róże, które wieczorami wypełniały cały ogród pięknym zapachem. Naprawili altanę, a w jej środku postawili dużą leżankę. Przy ogrodzeniu posadzili wisterię oraz dwa krzaki hortensji.
James przywitał się z Ivanem i Harrym. To nie był pierwszy raz, kiedy się z nimi widział. Harry kilka razy odbierał Evę z lotniska, a Ivan wybrał się z nim raz czy dwa. Zapytał o to tylko raz. Po tym jak mu wyjaśniła, więcej na ten temat nie rozmawiali.
Mniej więcej dziesięć minut po Jamesie, przyjechała Rebecca. Eva była u niej kilka razy na kawie, ale dopiero teraz poznała jej męża.
- Cześć Evo - prawniczka uśmiechnęła się promiennie. - To mój mąż, Samuel.
Samuel był dobrych kilka lat starszy od Rebecci i niedawno świętował czterdzieste urodziny. Eva dostrzegła, że jego koszula lekko wydyma się na brzuchu. Nie należał do najwyższych mężczyzn, ale i tak był kilka dobrych centymetrów wyższy od żony. Jego skóra miała głęboki odcień hebanu, a włosy na skroniach zaczynały siwieć.
- Bardzo miło mi cię poznać - powiedziała, Eva wychodząc na ganek.
- Mi również - wyciągnął rękę, a Eva ją uścisnęła. - Rebecca dużo o tobie mówiła.
- Mam nadzieję, że były to same dobre rzeczy.
Samuel zaśmiał się uprzejmie z tego oklepanego zwrotu, a Eva zaprowadziła ich oboje do ogrodu. Harry rozmawiał z Jamsem, a Ivan obracał smażące się steki.
- To są Harry i Ivan, moje bratnie dusze. A to jest James, pracuje ze mną i Rebeccą.
Czekali jeszcze kwadrans na znajomego Harrego z pracy. Christopher i jego żona Joan wydawali się odstawać od ich towarzystwa. Joan była wyjątkowo nieśmiała i prawie się nie odzywała. Z kolei Chris mówił bardzo dużo i głośno. Mężczyźni spróbowali zacząć rozmawiać o sporcie, ale nie mogli dojść do porozumienia. Harry był z San Francisco, więc całym sercem kibicował Golden State Warriors. Samuel wspierał Washington Wizards, Chris wolał baseball a Ivan w ogóle nie interesował się sportem. Na szczęście udało im się zmienić temat rozmowy po tym jak Eva podała steki.
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...