- Byliśmy tacy szczęśliwi zanim pojawił się ten zmienny.
Powiedział, udając że nie słyszał jej pytania. Ellie zamknęła oczy i westchnęła nie mogąc zrozumieć jak mógł być tak ślepy. Leonard zmniejszył dystans między nimi i objął ją przyciągając do swojej piersi.
- Znowu możemy być szczęśliwi - wyszeptał, całując ją w czubek głowy.
- Ja nie byłam szczęśliwa w tym układzie Leonardzie - warknęła, wyswobadzając się z jego uścisku. - Dusiłam się. Wmawiałeś mi, że nie mogę od ciebie odejść. Kontrolowałeś każdy mój ruch...
- Potem się zmieniłem. Mogłaś mieszkać gdzie chciałaś.
- Zawsze, zawsze któryś z twoich ludzi miał na mnie oko. Zawsze mnie pilnowałeś...
- Oczywiście, że tak - powiedział, zaskoczony jej pretensjami. - Nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało. Gdyby ktoś cię skrzywdził...
- Najbardziej, ze wszystkich osób na świecie, skrzywdziłeś mnie ty. - Stanęła tak aby stół odgradzał ją od niego. - Przez dwa i pół tysiąca lat mojego życia, nikt nie skrzywdził mnie tak jak ty.
- Przeprosiłem, przeprosiłem cię za to już tyle razy. Nie możesz być na mnie zła przez wieczność. Evo, ukarałaś mnie wystarczająco. Już możesz wrócić do domu.
- Nigdy do ciebie nie wrócę - jej głos przepełniony był pogardą. - Po prostu oddaj mi Harrego.
- Nie wiem gdzie jest ten zmienny.
Ellie popatrzyła mu w oczy i gorzko się zaśmiała.
- Jesteś wyśmienitym kłamcą Leonardzie, ale zawsze wiem kiedy to robisz. Powiedz mi gdzie on jest.
- Po zachodzie słońca, Evo - uśmiechnął się pod nosem. - Chciałbym pokazać ci miasto. Nie byliśmy z Nowym Jorku od lat sześćdziesiątych i wiele się zmieniło.
- Powiedz mi gdzie jest Harry - warknęła, gdy po raz kolejny zmienił temat.
- Nie wiem.
- Dobrze, znajdę go sama.
Wybiegła z jego mieszkania, a Leonard jej nie zatrzymał. Nie miała zamiaru marnować więcej czasu. Po wyjściu z budynku, od razu zaczęła używać swojej mocy. Mogła wyczuć wszystkie swoje dzieci, które były w Nowym Jorku. Jednak szukała jednego, konkretnego wampira. Kiedy uchwyciła jego aurę złapała taksówkę i pojechała do Harlemu. Dzielnica ta jeszcze trzy lata wcześniej należała głównie do ciemnoskórych, ale teraz rządziły nią istoty nadprzyrodzone. Po wchodzie słońca ulice należały do wiedźm, zmiennych i innych stworzeń, które funkcjonowały za dnia. Kierowca nie chciał zapuszczać głębiej i wysadził ją na obrzeżach dzielnicy.
Ellie szła przez kilka minut. Jej moc kierowała nią jak nawigacja. Stanęła przed wysokim, zadbanym blokiem mieszkalnym. Miał ponad piętnaście pięter, a wszystkie okna były szczelnie zasłonięte roletami antywłamaniowymi. Drzwi były zamknięte na zamek elektroniczny. Eva rozejrzała się wokoło i uderzyła w niego z całej siły. Uderzenie wzmocnione jej mocą roztrzaskało go w drobny mak. Drzwi otworzyły się, a kobieta weszła do środka. Powoli weszła po schodach szukając specyficznego zapachu Arthura. Najmocniej wyczuła go w mieszkaniu pięćdziesiąt dwa, więc powtórzyła numer z zamkiem. Mieszkanie wampira było pogrążone w mroku. Dzięki temu, że widziała w ciemności tak samo dobrze jak wampiry nie wpadła na znajdujący się na korytarzu stolik. Od razu skierowała się do sypialni. Arthur leżał na boku a blond włosy opadły mu na twarz. Uklęknęła obok łóżka i matczynym gestem odsunęła mu je z twarzy. Pocałowała go w czoło i wyszeptała zaklęcie. Po chwili wampir otworzył oczy i patrzył na nią zdezorientowanym wzrokiem.
- Co co się stało?- Zapytał siadając posłaniu.
- Potrzebuję twojej pomocy Arthurze.
Pokiwał głową, ale nadal wyglądał na zagubionego. Spojrzał na zegarek leżący na szafce nocnej, była siódma rano.
- Jest dzień, dlaczego nie śpię?
- Obudziłam cię - kosztowało ją to mnóstwo energii, ale była w stanie to zrobić.
- Nie słyszałem żeby jakiś wampir oprócz króla był przytomny w ciągu dnia. To nie możliwe.
- Będziesz przytomny cały dzień. I co więcej możesz wyjść na słońce.
Popatrzył na nią z mieszaniną niedowierzania i ogromnej nadziei. Nie widział słońca od kilku stuleci.
- Ale tylko dzisiaj. Poczekam na ciebie w salonie, ubierz się.
Wyszła z pokoju zostawiając osłupiałego wampira samego. Trzydzieści sekund później stał obok niej w jasnych jeansach i czarnym golfie. Podała mu rękę i razem zeszli na parter. Arthur z obawą stanął przed uchylonymi drzwiami.
- Tak dawno nie widziałem słońca - wyszeptał, patrząc na oświetlony przez promienie słoneczne kawałek podłogi.
Widziała jego zawahanie, więc cierpliwie czekała aż zdecyduje się na wyjście na zewnątrz. Po chwili wziął głęboki oddech i w następnej sekundzie wybiegł na ulicę. Zobaczyła jego dziecięcą radość. Biegał jak zaczarowany, unosił ręce i wystawiał twarz do słońca. Ellie nie mogła się nie uśmiechnąć.
- To najwspanialszy dzień mojego życia.- Krzyknął, gdy Ellie zbliżyła się do niego.
Kobieta zabrała go na najbliższy skwer. Usiedli na ławce, a wampir patrzył na grę światła na liściach drzew. Ciężko było mu się skupić.
- Chciałaś mnie o coś prosić - powiedział, nie patrząc na nią. Świat widziany za dnia był o wiele bardziej ciekawy.
- Muszę wiedzieć gdzie król zabrał Harrego Levitta.
- To ten zmienny, z którym mieszkasz?
Popatrzyła na niego zaskoczona. Zaczęła się zastanawiać czy wszystkie jej dzieci interesują się jej życiem.
- Tak.
-Walki.
Jedno słowo spowodowało, że zadrżała na całym ciele. Walki zmiennych były jedną z ulubionych rozrywek wampirów. Pod postacią zwierząt walczyli na śmierć i życie. Część dostawała za to ogromne pieniądze, dla innych był to koniec. Nieliczni byli tam z własnej woli, reszta była zmuszana do zabijania się dla rozrywki.
- Myślałam, że zaprzestaliśmy tego barbarzyństwa jeszcze przed zjednoczeniem Niemiec?
- Tak, ale kiedy odeszłaś pozwolił do tego wrócić.
Ellie wzięła kilka głębokich oddechów i zacisnęła pięści. To była jedna z tych rzeczy, o którą z Leonardem kłócili się bardzo często.
- Gdzie i kiedy?
- Dzisiaj wieczorem, ale nie wiem gdzie.
Podziękowała i zostawiła go samego. Nie miała zamiaru pozbawiać go przyjemności przebywania na słońcu. Po wiekach życia w ciemności jego widok musiał być niesamowity. Zaczęła szukać taksówki i kazała zawieść się do hotelu, w którym się zatrzymała nadal stało tam jej auto. Kiedy przesiadła się do swojego samochodu ruszyła w stronę mieszkania króla. Nie chciała go więcej widzieć, ale musiała z nim porozmawiać.

CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...