45.

1.9K 174 25
                                    

Mogła go nienawidzić, ale musiała go podziwiać za to jak sobie poradził z całą sytuacją. To dzięki kombinacji jego pewności siebie, uroku i kontroli umysłów wyszli w pokoju po niecałej godzinie. Eva kurczowo trzymała Jaimiego za rękę i starała się trzymać jak najdalej od Leonarda. Jednak nie mogło to trwać długo, mieli jechać z nim do hotelu. Kiedy przed wejściem zatrzymała się limuzyna, królowa poczuła że robi jej się niedobrze. Król chciał podejść do chłopca, ale Eva położyła mu dłoń na ramieniu. 

- Nie, proszę nie.

 Leonard popatrzył na nią, a ona była zaskoczona widząc jak wiele smutku jest w jego oczach.  

- Nie jestem bez serca Evo. Nawet jeżeli myślisz, że jest inaczej. - Podszedł do samochodu i otworzył drzwi. 

Eva spojrzała na małego wampira i głośno odetchnęła. Obecność Leonarda wcale nie oznaczała, że ich problemy się rozwiązały.

 - Wsiadajcie, nie mamy zbyt dużo czasu. -

Jaimie wskoczył do limuzyny zanim Eva zdążyła go powstrzymać. 

- Mówiłem ci Evo, nie jestem bez serca. Na razie nic mu się nie stanie. Wsiadaj do środka. 

- Na razie? 

Leonard lekko przygryzł dolną wargę. Eva znała go wystarczająco długo żeby wiedzieć, że zaczyna się denerwować. 

- Porozmawiamy o tym później.

 Z komisariatu zaczęły wychodzić kolejne osoby, więc Eva w końcu weszła do środka. Od razu zauważyła, że Jaime zdążył znaleźć torebki z krwią i opróżniał już drugą. Kobieta zerknęła kątem okna na Leonarda. Usiadł na przeciwko nich i nie spuszczał oczu z wampira. Kiedy Jaime poczuł na sobie wzrok króla wypuścił z rąk puste opakowanie i przytulił się do Evy. Na miejsce dojechali w dwadzieścia minut. Królowa nie była zaskoczona, że nie znajdują się przed jej hotelem. 

- Najlepszy hotel w mieście i najdroższy apartament? 

- Ostatnie piętro - powiedział, prowadząc ich do windy. 

Eva była podenerwowana przez całą drogę na górę. Jednak nie mogła się nie uśmiechnąć widząc, że Jaime jest zachwycony apartamentem. Zatrzymał się przed ogromnym telewizorem plazmowym i westchnął z zachwytu. 

- Mamo, mogę...

-  Nie, musisz przygotować się do spania. 

To był pierwszy raz, kiedy Leonard bezpośrednio odezwał się do wampira. Przez myśl chłopca nawet nie przeszła myśl o sprzeciwie. Eva pomogła mu się umyć i przebrać w czyste ubrania. To była największa zaleta apartamentów, które Leonard tak uwielbiał. W kilka minut byli w stanie spełnić wszystkie zachcianki.

- Zostaniesz ze mną? - Zapytał Jaime, kładąc się na łóżku. 

Eva pokiwała głową i usiadła na skraju łóżka. Podejrzewała, że gdyby nie obecność Leonarda w sąsiednim pokoju Jaime wcale nie chciałby się położyć tak szybko. Słońce miało wzejść za niecały kwadrans. Eva zaczęła cicho śpiewać. Chłopiec żądał kolejnych piosenek aż w końcu pogrążył się w katatonii. Eva pocałowała go w czoło i wyszła z sypialni. Okna w całym apartamencie zostały zasłonięte. Za to świeciły się wszystkie lampy. 

- Minęło trochę czasu odkąd słyszałem jak śpiewasz. 

Królowa wzruszyła ramionami i stanęła przy jednym z foteli. Zacisnęła ręce na oparciu. Była zbyt zdenerwowana by siadać. 

- Zanim cokolwiek powiesz. - Leonard podniósł się z sofy i stanął na przeciwko niej. - Nie miałem pojęcia, że przemienili dziecko. Nie jestem pewny czy mi uwierzysz, ale taka jest prawda. Gdybym wiedział to zareagowałbym wcześniej. 

UcieczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz