- James dzwonił, kiedy byłaś pod prysznicem.
Eva stanęła w drzwiach salonu i wygładziła dłonią splątane, mokre włosy. Harry siedział na sofie i przeglądał coś w internecie.
- Czego chciał?
- Pytał się, kiedy wrócisz do pracy.
Kobieta wzruszyła ramionami i usiadła obok niego. Wilkołak położył dłoń na jej kolanie i lekko ścisnął.
- Nie musisz wracać jeśli nie chcesz.
Po tym jak Leonard wykonał egzekucję, a Sally wróciła do domu ze swoim stwórcą, Eva uznała że potrzebuje przerwy. Wzięła dwa tygodnie urlopu i od razu zarezerwowała bilety na samolot i pierwsze siedem dni jej wolnego czasu spędzili na Florydzie. Mnóstwo Mojito i seksu uprawianego w różnych miejscach pozwoliły jej zapomnieć o tym co widziała w Waszyngtonie. Po kilku dniach wypoczynku musiała przyznać, że w ciągu ponad dwóch tysięcy lat swojego życia widziała setki gorszych i bardziej makabrycznych rzeczy. Dlatego była gotowa na powrót do pracy. Na szczęście był dopiero piątek i miała przed sobą jeszcze cały weekend.
- W poniedziałek. Muszę do niego zadzwonić.
Harry pokiwał głową, ale wiedziała że nie jest tym zachwycony. Wszyscy trzej mężczyźni, z którymi coś ją łączyło mieli problem z zaakceptowaniem jej pracy. W przypadku Leonarda czy Ivana wcale jej to nie dziwiło. Obaj widzieli setki razy jak bardzo lekkomyślnie potrafi działać. Jednak liczyła, że Harry nie będzie aż tak nadopiekuńczy. Niestety wykazywał tą samą cechę co pozostali.
- Skoro tak, to będziesz musiała mnie odwieźć do pracy.
Odkąd Harry zaczął pracować praktycznie po drugiej stronie miasta dojazdy zaczęły być problemem. Kupili drugi samochód, ale trzy dni wcześniej Harry oddał go do mechanika.
- Z przyjemnością -Eva zamknęła jego laptopa i nachyliła się w jego stronę. Harry od razu odłożył komputer na stolik i wciągnął ją na swoje kolana. Nie zdążyli się nawet porządnie pocałować, kiedy zadzwonił telefon. Kobieta głośno westchnęła, i sięgnęła po komórkę.
- Słucham?
- Nie mogłem się do ciebie dodzwonić.
- Przepraszam James, ale byłam zajęta.
Harry nie pozwolił jej na zejście z jego kolan i teraz delikatnie całował jej szyję. Od powrotu z Florydy wilkołak był co raz bardziej bezpruderyjny. Eva bardzo chętnie pozbawiała go kolejnych zahamowań. Jednak, kiedy wsunął dłoń pod jej podkoszulek uderzyła do w ramię i wstała.
- Kiedy wracasz?
- W poniedziałek - wyszła z salonu i zaczęła wchodzić po schodach.
- Spakuj walizkę, lecimy do Nowego Orleanu. Wylot o dwunastej w sobotę.
Eva zatrzymała się na półpiętrze i głośno odetchnęła. Nie lubiła, kiedy ktoś niszczył jej plany, a w sobotę mieli iść do opery. Obiecała Ivanowi, że wybiorą się na Fausta. Już zarezerwowała bilety.
- Co jest tak pilne, że nie może poczekać do poniedziałku? - Była zaciekawiona, ale w jej głosie można było usłyszeć lekką nutę irytacji.
- Siedem ciał na cmentarzu. Tak na prawdę to części ciał. Rozerwanych na strzępy.
Kobieta skrzywiła się i weszła do swojej sypialni. Zamknęła drzwi i wyciągnęła leżącą pod łóżkiem walizkę.
- Dowiem się czegoś więcej?
- Z chęcią bym ci powiedział, ale niestety nie mam nic oprócz zdjęć. Na miejscu powinniśmy się dowiedzieć więcej.
CZYTASZ
Ucieczka
ParanormalTrzy lata po ujawnieniu się wampirów i innych istot nadprzyrodzonych Departament Bezpieczeństwa Krajowego postanawia utworzyć specjalną jednostkę ds. Istot nadnaturalnych. Główną konsultantką ma zostać Eva "Ellie" Hale. Jednak Eva nie przewidziała...